Po wielu dotkliwych porażkach jakich chińscy producenci doświadczyli w Europie, upokorzeniach związanych z bezpieczeństwem ich samochodów, jak i posądzeniami o kopiowanie wyglądu modeli, tamtejsze koncerny wzięły się do ostrej pracy. Z napływających ostatnio z Chin informacji wynika, że od przyszłego roku stare europejskie marki będą musiały walczyć już nie tylko z koreańskimi modelami, które pokazały, że można szybko poprawić jakość i przekonać do siebie klientów. Przypomnijmy, że z koreańskich aut do niedawna jeszcze się śmiano, dziś wszyscy konkurenci czują respekt zarówno przed Hyundaiem jak i Kią. Przed laty śmiano się nawet, co wielu może się dziś wydać nieprawdopodobne, z aut Toyoty.
Wśród napływających ostatnio wiadomości o chińskich zamiarach wobec Europy na czoło wybija się ta, o zbliżającym się pierwszym w historii europejskiego oddziału EuroNCAP teście auta pochodzącego z Chin. Na opublikowanej przez organizację EuroNCAP liście aut przewidzianych do najbliższych prób znalazł się van Landwind CV-9.
Samochód ten przeszedł już trzy lata temu test zderzeniowy w Chinach i uzyskał trzy gwiazdki. Podkreślić jednak należy, że testy w Chinach przeprowadza się m.in. przy niższej prędkości (przy 56 km/h - w Europie 64 km/h), a i inne warunki stawiane w testach europejskiego EuroNCAP zostały ostatnio mocno wyśrubowane. Producent musiał więc przez te kilka lat mocno pracować nad konstrukcją modelu, gdyż liczy na trzy gwiazdki także i w europejskim teście. Byłby to, jeśli nie sukces, to spory postęp. Przypomnijmy, że przed pięciu laty jeden z modeli Landwinda został poddany testom przez ADAC i uzyskał najgorszy wynik w historii. Ze sprzedażą nie czekano jednak do wyników testów. Ruszyła ona w Niemczech już po wakacjach. Siedmiomiejscowy van Landwind CV-9 kosztuje na tamtejszym rynku 11 950 euro.
Z kolejnych doniesień, jakie powinny zaniepokoić dotychczasowych potentatów motoryzacyjnych, jest ogłoszenie otwarcia fabryki koncernu Great Wall Motor w Bułgarii. Z taśm niewielkich zakładów w Lovech zjeżdżać będzie początkowo zaledwie 1 000 samochodów rocznie. Docelowo jednak, gdy popyt na chińskie auta będzie rosnąć, na co liczą właściciele, produkcja ma osiągnąć nawet 50 000 egzemplarzy. Od lutego 2011 r. w Bułgarii produkowane będą cztery modele: Florid, Coolbear, Haval H5 oraz pickup Wingle. Nieoficjalnie wiadomo, że spełniający normę Euro 5 terenowy Haval H5 ma kosztować ok. 15 tys. dolarów.
Ten sam koncern poinformował niedawno, że samodzielnie opracował nowoczesną jednostkę wysokoprężną, która z pojemności 2 litrów uzyskuje moc 150 KM i moment obrotowy 310 Nm. Pierwszym modelem, w którym zacznie pracować ten silnik będzie wspomniany już terenowy Haval H5. Dzięki niemu auto ma zużywać średnio 6,8 l paliwa na 100 km. Jest jednak mały problem. Na razie jednostka spełnia jedynie normę emisji spalin Euro 4.
Z pewnością jednak to się szybko zmieni, gdyż koncern Great Wall Motor ma podpisane porozumienie z firmą I.M. Group będącą w Wielkiej Brytanii importerem i dystrybutorem takich marek jak Subaru, Isuzu i Daihatsu. I.M. Group ma się zająć wprowadzeniem aut chińskiej marki do Europy. Sondowane są na razie rynki w krajach bałtyckich: Estonia, Łotwa i Litwa, ale już w przyszłym roku auta koncernu GWM będą wprowadzane w krajach skandynawskich, Wielkiej Brytanii i Irlandii.
Na koniec mały wstrząs. Portal Gasgoo.com poinformował wczoraj, że firma GreenTech Automotive Inc. (GTA) założona przez Wang Xiaolin, Amerykanina o chińskich korzeniach, rozpocznie w marcu 2011 r. w USA produkcję samochodów hybrydowych i elektrycznych. Przed miesiącem samochód elektryczny i hybrydowy samochód sportowy firmy GTA zostały wyróżnione za ekologię na dorocznym spotkaniu Clinton Global Initiative (CGI) zainicjowanej w 2005 r. przez prezydenta Billa Clintona. Obok aut GTA wyróżniono wówczas Toyotę Prius i Nissan Leaf. Samochody GTA mają być też o połowę tańsze od konkurencji.
Poniżej zobacz próbkę reklamowych umiejętności chińskich koncernów
ZOBACZ TAKŻE: