Spróbujmy przyjrzeć się najnowszym pomysłom inżynierów Volkswagena , Volvo oraz Continentala i ocenić realność wprowadzenia ich do masowej produkcji w najbliższym czasie.
Pierwszym krokiem na drodze do przyjaznego użytkowania samochodu była jego "elektryfikacja". Naciśnięcie guzika sterowało szybami i przesuwało siedzenia już w latach pięćdziesiątych. Z czasem opanowało też otwieranie i zamykanie dachu, drzwi, czy klapy bagażnika. Rozwój elektroniki spowodował, że zagościła ona również pod maskami aut. Umożliwiło to wydajniejsze sterowanie silnikiem i ułatwiło jego diagnostykę.
Przyzwyczailiśmy się, że samochody mogą być wyposażone w nawigację satelitarną , złącze do iPoda, czy ekrany DVD w zagłówkach, umożliwiające pasażerom tylnej kanapy oglądanie filmów. Jutro będzie można przeglądać sieć, zainstalować konsolę do gier, lub zaproponować każdemu z pasażerów oddzielne słuchawki umożliwiające słuchanie różnych stacji radiowych. Możliwości elektroniki są prawie nieograniczone i niedługo w samochodzie, być może, będzie można korzystać także z elektronicznych przewodników. W wizji Volkswagena na szybach samochodu będą mogły być wyświetlane informacje o mijanych obiektach, nie tylko tych zabytkowych, ale wszystkich, o których są jakiekolwiek informacje dostępne w sieci. Nie trudno sobie wyobrazić, jak bardzo ułatwiłoby to turystykę i mogło zachęcić do zatrzymywania się w miejscach, które z pozoru nie oferują nic ciekawego.
Tak jak internet zrewolucjonizował korzystanie z PC-tów, tak systemy komunikacji pomiędzy samochodami mają w niedalekiej przyszłości przeobrazić krajobraz miejskiej dżungli likwidując korki i stłuczki.
System do komunikowania się samochodów z otaczającą infrastrukturą i z innymi samochodami to jeden z ambitniejszych i najtrudniejszych projektów, jakie mają pojawić się w przyszłości. Wykrywanie samochodów unieruchomionych, bądź pozostawionych w niewidocznym miejscu (np. za wzniesieniem, lub ostrym zakrętem), ustawienie sygnalizacji świetlnej pod kątem optymalnej przepustowości we wszystkich kierunkach, priorytetowa zmiana świateł na skrzyżowaniach dla samochodów uprzywilejowanych , to tylko podstawowe umiejętności takiego systemu. Dane aktualizowane na bieżąco pozwolą zareagować już w parę sekund po pojawieniu się przeszkody powodującej korek i zaproponują kierowcy najlepsze rozwiązanie w celu jej ominięcia. Przynajmniej w teorii.
Wizja wielkiej sieci w której samochody łączyłyby się ze sobą nie jest tak nierealna jak opanowanie teleportacji (która rozwiązałaby wszelkie problemy związane z transportem). Volkswagen wierzy, że za 20 lat system będzie funkcjonował, ale o wiele bardziej optymistycznie patrzą na tę kwestię inżynierowie z firmy Continental, która pracuje nad łącznością pomiędzy autami. Ich zdaniem jego wstępne wdrożenie (w ograniczonym zakresie) będzie możliwe już w latach 2014-2015.
Volvo to firma kojarzona z bezpieczeństwem, a jej inżynierowie stają na głowie, aby podtrzymać taką opinię. Niedawno ogłosili, że do roku 2020 planują wdrożyć do produkcji samochody, w których ma nie dochodzić do wypadków! Jak to możliwe, zapytacie? Volvo analizuje setki, a może nawet tysiące wypadków z udziałem aut swojej produkcji, do jakich dochodzi na całym świecie. Pod uwagę brane są wszelkie aspekty, od zachowania i stanu psychofizycznego kierowcy, po sytuację tuż przed wypadkiem.
Założenie jest takie, że w momencie zagrożenia samochód przejmie stery i w zależności od sytuacji podejmie właściwą decyzję . Jeżeli samochód zbliża się do przeszkody, pieszego, lub innego auta jadącego przed nim z mniejszą prędkością, a kierowca nie podejmuje żadnych działań, samochód zadecyduje za nas i rozpocznie hamowanie. Co więcej, gdy jest za mało miejsca aby zatrzymać auto, samochód sam ominie przeszkodę, wybierając najmniej kolizyjną drogę.
Uproszczona wersja takiego systemu, potrafiącego samemu zatrzymać pojazd z niewielkiej prędkości już jest montowana w niektórych modelach Volvo ( V70 , XC60 ). Ma to o tyle duże znaczenie, że jak wynika z badań, w Europie zachodniej do około 80% kolizji dochodzi przy prędkości nie przekraczającej 30 km/h . Z czasem możliwości układu będą zwiększane tak, że za dwanaście lat samochody projektowane w Goeteborgu same będą potrafiły unikać kolizji.
Samochód potrafiący skręcać bez udziału kierowcy to nie kwestia przyszłości a teraźniejszości. Problemem nie są możliwości techniczne, a to, czy mamy prawo pozbawiania kierowcy władzy nad kierownicą. Szybkość, z jaką dochodzi do wypadku wymaga natychmiastowej reakcji. Nie zawsze jednak decyzja podjęta przez komputer będzie słuszna. w przypadku możliwych dwóch opcji wjechania w zaspę śnieżną czy puste kartonowe pudła (to się niestety zdarza tylko na filmach) - jedynie kierowca może podjąć taką decyzję. Dla czujników nie ma na razie różnicy pomiędzy pustymi kartonami a betonową ścianą.
Takie dylematy nie istnieją w przypadku systemów utrzymywania prawidłowego toru jazdy. System testowany przez firmę Continental działa wykrywając linie oddzielające pasy i delikatnie kontruje kierownicą. Jest to na tyle delikatne, że nie ma mowy o wyrwaniu kierownicy z rąk, kierowca w każdej chwili ma pełną kontrolę nad prowadzonym autem . Podobnie jest w przypadku systemów automatycznego parkowania. Tu kierowca decyduje, czy oddać autu kontrolę, czy zdać się na własne siły.
Czarna wizja przyszłości? Nie, teraźniejszość! Samochód wyposażony w dostępne systemy już dziś w ograniczonym zakresie i w pewnych okolicznościach, ale w ruchu drogowym, może poradzić sobie bez kierowcy. Jak?
Samochód wyposażony w system utrzymania pasa ruchu i inteligentny tempomat, zwalniający gdy przed nim pojawi się jakaś przeszkoda, pozwalają podczas jazdy autostradą na puszczenie kierownicy i tylko bierny nadzór nad autem, które samo przyspiesza, hamuje i skręca. Niestety, a może na szczęście, obecność kierowcy jeszcze długo pozostanie niezbędna.
W 2005 roku, w corocznym wyścigu samochodów pozbawionych kierowcy , organizowanym przez amerykańską agencję DARPA, gdzie jedynie komputer odpowiada za kierowanie pojazdem, żaden samochód nie dojechał do mety (zdalne sterowanie jest zabronione). W kolejnych latach było już dużo lepiej , jednak do momentu wdrożenia takich aut do produkcji i stworzenia odpowiedniej infrastruktury jeszcze daleko. Nawet optymistycznie nastawieni Amerykanie nie widzą możliwości powstania samojeżdżących aut przed 2030 rokiem. Biorąc pod uwagę trudności, jakie pojawią się w czasie badań, ten termin i tak może wydać się nierealny.
Zmiana źródła zasilania to konieczność. Znane złoża ropy naftowej wg najbardziej optymistycznych prognoz skończą się za około 50 lat, a mogą zostać wyczerpane nawet za trzydzieści. Czasu jest niewiele, a rosnące ceny ropy tylko przyspieszą nadchodzące zmiany. Czy będą to ogniwa paliwowe , zastosowane w krótkoseryjnej Hondzie FCX Clarity , czy prąd elektryczny ? Oba rozwiązania mają swoje wady, a to który z nich uda się rozwiązać szybciej, może być decydujące.
Więcej na temat paliwa przyszłości znajdziecie w oddzielnym artykule .
Troska o nasze bezpieczeństwo to jedno, a co z naszymi oczekiwaniami? Każdy, kto zastanawiał się nad tym, jak będzie wyglądał samochód przyszłości miał jakieś jego wyobrażenie. Ja na przykład chciałbym móc sobie skomponować samochód z różnych dostępnych komponentów , np. wybrać jeden z kilku dostępnych kształtów deski rozdzielczej, dobrać twardość foteli i móc zmieniać konfigurację, kolorystykę i sposób wyświetlania niezbędnych informacji na tablicy przyrządów. Takie samochody składały by się z modułów, które można by zmieniać nawet po ich zakupie.
Takie rozwiązanie mogłoby zostać zastosowane także w samochodach elektrycznych, w których cały pakiet akumulatorów byłby wymieniany w krótkim czasie na stacjach "prądowych". General Motors przedstawiło kilka lat temu taki projekt, ale gdyby nawet się na niego zdecydować, realizacja zajęłaby lata.
W latach pięćdziesiątych samochód przyszłości miał mieć kształt statku kosmicznego i napęd turbinowy. Z czasem wizja tego, jak ma wyglądać, i jaki być pojazd przyszłości krystalizowała się, by w końcu powstały jasne cele. Najważniejsze jest bezpieczeństwo, nawet za cenę... No właśnie, jak sądzicie, gdzie jest granica?
Zobacz też: Kiedy odbiorą nam wolność
Marcin Lewandowski