Volvo S80 - Limuzyna dla mas

Skromniejsze wydanie ekskluzywnego samochodu to nic nowego w świecie motoryzacji. Tak pozyskuje się nowych nabywców, którym wcześniej brakowało pieniędzy na drogi model

Deklaracja Fredrika Arpa, prezesa Volvo Cars, wygłoszona przy okazji prezentacji nowego S80 wiosną 2006 r. nie pozostawia żadnych wątpliwości - tym autem firma chce wyjść poza krąg zdeklarowanych wielbicieli szwedzkiej marki. Aż siedem z każdych dziesięciu sztuk nowego S80 ma trafić do osób, które nie miały wcześniej Volvo. Gra idzie o jakieś 30 tys. aut, więc jest warta świeczki. Volvo potraktowało sprawę poważnie. A dowodem jest właśnie wersja z dwulitrowym turbodieslem pod maską. Skromność bije głównie od jednostki napędowej, zaledwie czterocylindrowej, o niewygórowanej mocy 136 KM, sprzężonej z tradycyjną, manualną skrzynią biegów o sześciu przełożeniach. Osiągi jak na tę klasę pojazdu trzeba uznać za przeciętne. Wszak to należące do klasy średniej wyższej auto mierzy 4,8 m i waży ponad 1600 kg. W tym kontekście 320 Nm momentu obrotowego robi odpowiednio mniejsze wrażenie.

W najtańszej odmianie Kinetic nie znajdziemy też szczególnie oryginalnego wyposażenia. Oprócz takich oczywistości jak ABS, sześć poduszek powietrznych, typowo volvowskich systemów bezpieczeństwa (SIPS, WHIPS), elektrycznych szyb czy radia z radioodtwarzacza CD znajdziemy tylko system stabilizacji toru jazdy DSTC, automatyczną klimatyzację i tempomat. Mało? Jak na tę klasę auta rzeczywiście niewiele, ale efekt cenowy jest piorunujący. Jeszcze nigdy Volvo S80 nie było tak tanie. Wersja z dieslem kosztuje teraz 138 900 zł. Trzeba przypomnieć, że w 2005 r., tuż przed pojawieniem się nowej osiemdziesiątki, za najtańszą odmianę trzeba było zapłacić 156 900 zł. Z kolei za nowego S80 do momentu pojawienia się wersji 2.0 D trzeba było dać przynajmniej 169000 zł. Z tej matematycznej łamigłówki łatwo wyliczyć, że wejście do klubu najbardziej ekskluzywnych aut szwedzkiej firmy jest dzisiaj o 30 tys. zł tańsze. Komu wcześniej brakowało takiej sumy, dzisiaj może policzyć wszystko od nowa. Volvo otwiera nowe możliwości dla potencjalnych nabywców, nie rozpieszczając ich zbytnio nową ofertą. Ale w S80 2.0D wyrzeczenia są łatwe do przełknięcia, bo samochód ma też sporo zalet.

Najważniejsze znajdziemy we wnętrzu. Można cieszyć się doskonałym wykończeniem, materiałami i montażem, wygodnymi fotelami, bardzo dobrym wyciszeniem przedziału pasażerskiego i przestrzenią, której nie brakuje ani w przedniej, ani w tylnej części. Wystarczająco pojemny jest też bagażnik. Elegancja wnętrza oparta jest na stylizacyjnej prostocie okraszonej miłymi dla oka detalami. Wielu producentów mogłoby nauczyć się od Volvo, jak powinien wyglądać wyświetlacz na centralnej konsoli -w pełni czytelny nawet w ostrym słońcu. Jazdę umila dodatkowo świetny system nagłośnieniowy. Komfort jazdy jest bardzo wysoki. Miękko zestrojone zawieszenia sprzyjają wygodzie jazdy, auto płynie przez nierówności i połyka wyboje bez żadnego problemu. Efektem ubocznym są drobne problemy przy dynamicznej jeździe na zakrętach. Samochód przechyla się na łukach, a podczas mocnego hamowania, zwłaszcza po napotkaniu kolein, staje się wręcz nerwowy. Układ stabilizacji toru jazdy ma wówczas sporo roboty. Poza tymi wyjątkowymi momentami jazda sprawia jednak wiele przyjemności. Silnik pracuje niezwykle cicho i spokojnie. Spala od 6 do 8 l/100 km, w zależności od stylu jazdy. Miło jest widzieć na ekranie komputera pokładowego zasięg 1000 km na pełnym zbiorniku paliwa. To jeszcze jeden mocny punkt wersji 2.0 D. W końcu jak oszczędzać, to po całości!

GAZ

Atrakcyjna cena, cichy, spokojny i oszczędny silnik, nienaganne wykończenie, wysoki komfort jazdy

HAMULEC

Przeciętne osiągi, zawieszenie nietolerujące dynamicznej jazdy, skromne wyposażenie seryjne

SUMMA SUMMARUM

Najtańsze S80 wymaga wyrzeczeń, to oczywiste. Ale wcale nie są one szczególnie dokuczliwe. To wciąż 4,8 metra ładnego, wygodnego i cieszącego się dużym prestiżem auta, na dodatek znakomicie dostosowanego do galopujących cen paliw. Jeśli patrzy się na silnik 2.0 D z tej perspektywy - widać tylko zalety. Nie zdziwiłbym się, gdyby ekskluzywna limuzyna ze Szwecji w tak atrakcyjnej cenie spotkała się ze sporym zainteresowaniem.

Więcej o: