Przypadki pomyłek na stacjach są coraz rzadsze. Niestety niektórym kierowcom zdarza się przez rozkojarzenie lub pośpiech sięgnąć po pistolet od dystrybutora paliwa niedostosowanego do ich pojazdu. Najczęściej dochodzi do zatankowania pojazdu z silnikiem Diesla benzyną. Dlaczego? Otóż rura pistoletu od oleju napędowego ma nieco większą średnicę od tej do benzyny, przez co trudno zazwyczaj wsunąć ją do baku pojazdu z silnikiem benzynowym.
Oczywiście taka pomyłka często niesie ze sobą opłakane konsekwencje. Trzeba liczyć się z wysokimi kosztami wypompowania paliwa, opróżnienia całego układu paliwowego i jego przeczyszczenia, a także potencjalnych wymian poszczególnych podzespołów. Życie pisze jednak różne scenariusze i błąd na stacji może mieć jeszcze inne skutki. Pokazuje to historia 41-latka z Gruzji.
Patrol drogówki przejeżdżający przez dolnośląski odcinek autostrady A4 natknęli się na zaparkowane na pasie awaryjnym audi. Postanowili się zatrzymać i sprawdzić, dlaczego pojazd zatrzymał się akurat w takim miejscu. Gdy podeszli do samochodu w jego wnętrzu zastali śpiącego mężczyznę. Okazało się, że jest to 41-letni obywatel Gruzji, którego do postoju zmusiła pomyłka na stacji. Nie był to jednak taki niewinny przypadkowy błąd.
Podczas rozmowy z funkcjonariuszami mężczyzna przyznał, że tuż przed feralnym postojem na autostradzie... ukradł paliwo na stacji ulokowanej na Miejscu Obsługi Podróżnych w Kraśniku Dolnym. Na swoje nieszczęście 41-latek popełnił błąd i zatankował nieodpowiednie paliwo, co przyczyniło się do unieruchomienia pojazdu. Postanowił jednak nie wzywać pomocy i nie mając niczego lepszego do roboty, zdrzemnął się w samochodzie.
Oczywiście mężczyzna został błyskawicznie zatrzymany, a następnie odwieziony do policyjnego aresztu w Kruszynie. Tam też usłyszał zarzut kradzieży paliwa. Nie musiał też szczególnie długo czekać na wyrok. Wkrótce został doprowadzony przed oblicze sądu, który w trybie przyśpieszonym wymierzył mu karę grzywny oraz nakazał naprawić wyrządzone szkody.