• Link został skopiowany

Klienci już nie chcą nowych chińskich samochodów. W tym kraju sprzedaż mocno spadła

Oto jeden z tych krajów świata, gdzie chińskie samochody niemal całkowicie wyparły konkurencję. Okazuje się jednak, że wszystko ma swój kres. Początek roku przyniósł nieoczekiwane wyniki rejestracji nowych aut. W Federacji Rosyjskiej popyt na auta z Chin zaczyna spadać.
Zdjęcie ilustracyjne.
Kirill Gorshkov / Shutterstock

Chiny szybko wykorzystały szansę. Gdy zachodnie marki wycofały się z Federacji Rosyjskiej po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na Ukrainę to ich miejsce szybko zajęły chińskie koncerny motoryzacyjne. Szło im tak dobrze, że na koniec 2024 r. zdobyły aż 68 proc. udziałów w rynku. Aż 90 proc. pojazdów sprowadzanych do Rosji pochodziło z Chin. Na placu boju pozostała właściwie tylko Łada (w 2024 r. udział zmniejszył się do 22 proc.) oraz przedsiębiorcy sprowadzający różne zachodnie samochody w ramach tzw. importu równoległego.

Zobacz wideo Toyota CH-R+ Poznaliśmy z bliska nową elektryczną Toyotę

Wydawałoby się, że rosyjski rynek jest już w pełni kontrolowany przez Chińczyków. Tych jednak spotkała spora niespodzianka. Okazuje się, że początek 2025 r. ułożył się nie po ich myśli. Sprzedaż nowych chińskich aut zaczęła dość nieoczekiwanie spadać. Jak bardzo? Według danych Autostat przez pierwsze dwa miesiące 2025 r. sprzedano o 17 proc. mniej aut z Chin niż rok wcześniej. Ich udział spadł do 54,5 proc. Zarejestrowano łącznie 91 tys. egzemplarzy. I tak sporo.

Belgee S50. Nowy chińsko-białoruski sedan z montowni na Białorusi
Belgee S50. Nowy chińsko-białoruski sedan z montowni na Białorusi Belgee

Chińska zadyszka w Rosji

Kto zyskał na chińskiej zadyszce? Przede wszystkim rosyjski przemysł, który zanotował wzrost o 8 proc. W statystykach odnotowano zatem ponad 60 tys. samochodów krajowej produkcji. Na tym nie koniec. Na zmianach skorzystali także Białorusini. Dostawy pojazdów produkowanych przez białorusko-chińską spółkę Belgee wzrosła aż 2,5-krotnie do 3,8 tys. egzemplarzy. I tak oto Białorusini wykroili trzykrotnie większy kawałek tortu. Udział w rynku wzrósł z 0,8 proc. do 2,3 proc. Mniej powodów do świętowania mają biznesmeni sprowadzający auta zachodnich marek w ramach tzw. importu równoległego. Łączny udział wszystkich firm, które wycofały się z Rosji spadł z 9,3 proc. do 7,1 proc.

Łada pokazała zupełnie nowy model. Oto Iskra. Ma w sobie dużo francuskiej krwi
Łada pokazała zupełnie nowy model. Oto Iskra. Ma w sobie dużo francuskiej krwi Fot. Łada

Skąd takie problemy chińskich producentów i wzrost sprzedaży rosyjskich aut? Nie jest tajemnicą, że krajowe firmy jak Łada czy UAZ mają spory atut. Ich produkty wciąż są wyraźnie tańsze od pojazdów chińskich. Na najtańszą Ładę (Granta) wystarczy ok. 750 tys. rubli. W przypadku chińskich aut próg wejścia to ok. milion rubli (nie licząc promocji i okazjonalnych zniżek, dzięki którym można zbić cenę najtańszego auto do ok. 850 – 900 tys. rubli). A to nie wszystko.

Rosjanie zmagają się z wysoką inflacją (a to wpływa na wyższe ubezpieczenia, serwis i części), ostrą podwyżką opłat recyklingowych (celem rządu było ograniczenie importu aut) oraz wzrostem cen nowych aut. Pogarsza się także oferta kredytów samochodowych, przez co grono potencjalnych nabywców jeszcze mocniej się skurczyło. Nie dziwi zatem, że już w połowie zeszłego roku lokalni analitycy wieszczyli krach na rynku. Sprzedaż nowych samochodów w 2025 r. może spaść nawet o 20-30 proc. w 2025 r. Było źle, będzie jeszcze gorzej. Ale to już nie nasze zmartwienie. 

Więcej o: