Łamiesz przepisy? Licz się z odpowiednimi karami w postaci mandatów. A o te będzie łatwiej niż można oczekiwać. W Krakowie policja zyskała potężne wsparcie w ściganiu sprawców. Wśród nich także i kierowców.
Krakowski Zarząd Dróg Miasta oraz lokalna Komenda Miejska Policji zawarły dość nietypowe porozumienie o współpracy. Na mocy umowy policjanci zyskają łatwiejszy dostęp do miejskiego systemu monitoringu. A to dość imponująca instalacja. Tylko sam zintegrowany miejski monitoring wizyjny (obejmuje także nadzór drogowy) liczy 569 kamer. Według szacunków urzędników cała sieć kamer zainstalowanych przez miejskie jednostki i instytucje liczy już ponad 22 tys. urządzeń.
Przy tak rozbudowanym nadzorze łatwiej o szybsze interwencje. Tylko w ciągu jednego roku miejscy strażnicy zwiększyli liczbę interwencji z 7,5 tys. do ponad 8,4 tys. Na tym nie koniec. W teorii łatwiej także o sprawniejsze karanie licznych drogowych wykroczeń (otwartą kwestią pozostaje czy funkcjonariusze podołają z dużą liczbą materiału dowodowego). Wśród nich wspomniano m.in. o nieustąpieniu pierwszeństwa przejazdu, przejazdów przy czerwonym świetle na sygnalizatorze (szczególnie w nocy) czy ignorowaniu podwójnej linii ciągłej albo wyprzedzania na przejściach dla pieszych. Policjantom i strażnikom łatwiej także będzie interweniować w przypadku aktów wandalizmu (w szczególności infrastruktury drogowej).
Wedle zapowiedzi urzędników w mieście cyklicznie będą instalowane kolejne kamery. Choć utrzymanie całego systemu jest dość kosztowne (ponad 160 tys. zł wydano na bieżące utrzymanie sprzętu w ostatnich dwóch latach), to jednak ma pozytywny wpływ na bezpieczeństwo. Lokalizacje wybierane są po konsultacji z miejskimi służbami i analizie porządku publicznego.