Kierowcy ignorują ten znak, a mandaty i blokady się sypią. Nawet 5000 zł kary

Miejsca przeznaczone dla samochodów elektrycznych to coraz częstszy widok w całej Polsce. Pojawia się jednak problem z zajmowaniem ich przez kierowców aut spalinowych. Czy za parkowanie na miejscu dla elektryków można dostać mandat?

Na drogach coraz częściej widywane są samochody z zielonymi tablicami. Także na parkingach i ulicach wielu miast pojawia się coraz więcej miejsc przeznaczonych do ładowania elektryków. Miejsca te jednak często blokowane są przez auta spalinowe. Jedni robią to przez pomyłkę, inni z niewiedzy, są też tacy, którzy robią to z premedytacją.

Zobacz wideo Piękny zapach w twoim samochodzie? Wypróbuj te 3 myki!

Czy za parkowanie na miejscu dla elektryków można dostać mandat? To coraz częstszy problem

O tym problemie wspominała m.in. Straż Miejska w Olsztynie.

Ostatnio taka sytuacja miała miejsce przy ul. Dąbrowszczaków. Skierowany na miejsce patrol potwierdził zgłoszenie. Na koła pojazdów założono tzw. blokady. W stosunku do sprawców wykroczeń wyciągnięto konsekwencje prawne

- relacjonowali strażnicy i przypominali, by parkować "z głową i zgodnie z przepisami". Ten problem zdarza się na parkingach, w strefach parkowania, ale też pod sklepami i marketami. Bywa, że niektórzy kierowcy aut spalinowych na widok zajętych "klasycznych" miejsc zostawiają samochody przy tych oznaczonych kopertą i znakiem "EV" lub "EE". Jednak taka praktyka, niezależnie od powodu, może skutkować mandatem.

Parking dla samochodów elektrycznych, ładowarka pojazdów EV
Parking dla samochodów elektrycznych, ładowarka pojazdów EV Fot. Rafał Mądry

Parkowanie na miejscach dla aut elektrycznych. Mandat to nie wszystko

Zaparkowanie w miejscu przeznaczonym do ładowania to niedostosowanie się do znaku D-18a ("wyłącznie dla aut elektrycznych" albo "tylko EV") lub D-23c (wskazującego punkt ładowania). Jest to więc wykroczenie (art. 92. Kodeksu wykroczeń i niezastosowanie się do znaku) podlegające karze grzywny lub nagany. - Mandat w tym przypadku wynosi 100 zł i 1 pkt karny - wyjaśniał Andrzej Hinz, starszy inspektor ds. komunikacji społecznej Straży Miejskiej w Gdańsku, w rozmowie z portalem trojmiasto.pl.

Jeśli sprawa trafi do sądu, kierowcy może grozić nawet 5000 zł grzywny. Co ważne, dotyczy to nie tylko kierowców aut spalinowych, lecz także elektryków, które nie korzystają z ładowarki. Choć przepisy nie przewidują w takiej sytuacji procedury odholowywania auta, straż miejska może nałożyć blokadę, jeśli kierowca nie będzie na miejscu.

Więcej o: