Fiat 126p motoryzował Polskę lat 70., 80. i 90. XX wieku. I takie stwierdzenie nie jest żadnym nadużyciem. Choć pojazd kochały miliony Polaków, miał on także swoje ograniczenia. Główne dotyczyło faktu, że miał koncepcję podobną do... Porsche 911.
Co wspólnego ma Maluch z 911-tką? To proste. I w jednym, i drugim modelu silnik i napęd znajdowały się z tyłu. O ile w Porsche fakt ten decydował jedynie o narowistości auta, o tyle w Fiacie przynosił dwa zasadnicze ograniczenia. Po pierwsze problemem była ograniczona pojemność bagażnika z przodu. Ta wynosiła zaledwie 100 litrów. A było to auto rodzinne w tym czasie... Po drugie koncepcja pojazdu z silnikiem umieszczonym w tylnej części utrudniała tworzenie odmian nadwoziowych.
W maju 1977 r. polski konstruktorzy wpadli zatem na ciekawy pomysł. Postanowili stworzyć Malucha, w którym układ napędowy przeniesie się z tyłu na przód. Tak w grudniu 1978 r. powstał Fiat 126p-650NP. 650 to oznaczenie pojemności silnika. NP to skrót od słów napęd na przód. Projekt stworzył zespół działający pod przewodnictwem mgr inż. Jerzego Winogrodzkiego.
Zmian w tym samochodzie było kilka. Część widać już na pierwszy rzut oka. Zmienił się kształt maski i pasa przedniego. Przód stał się generalnie też dłuższy i był nawet nazywany "ryjkiem". Za projekt tych elementów odpowiadał zespół Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie! Jeżeli chodzi o technologię Fiata 126p-650NP, warto skupić się na kilku faktach. Inżynierowie postawili m.in. na:
Prace nad przednionapędowym Maluchem były kontynuowane do 1981 r. Ostatecznie upadły. Powodów fiaska mogło być kilka. I brak zgody ze strony Warszawy czy też Moskwy był zaledwie pierwszym. Kolejnym mogła się stać trudna finansowo dekada lat 80. Mimo wszystko prace konstrukcyjne nad pojazdem nie poszły na marne. Technologia została bowiem wykorzystana podczas projektowania przez OBR SM Beskida 106. Beskida, który był nowoczesnym, jednobryłowym modelem miejskim i rodzinnym.
Dziś natomiast Fiat 126p-650NP stał się motoryzacyjnym rodzynkiem. Stanowi pokaz polskiej myśli technicznej i pokazuje, jak bazując na ograniczonej ilości możliwości, polscy inżynierowie potrafili optymalizować włoskie projekty. Niestety przywodzi też na myśl smutek. Bo 126p-650NP, choć był realną alternatywą, trafił ostatecznie do kosza. Ustąpił miejsca Beskidowi, którego projekt również został porzucony.