Tak zachował się kierowca na trasie S11. Nagranie już jest na policji

Lewy pas ruchu wcale nie jest przeznaczony tylko dla kierowców, którzy chcą łamać przepisy ruchu drogowego. I przekona się o tym kierujący czarnym Audi. Nagranie dołączone do tego materiału trafiło już na policję. Prowadzący może się spodziewać wezwania na komendę.

Autor nagrania (przesłanego profilowi "Bandyci drogowi" w serwisie Facebook) spokojnie jedzie drogą ekspresową S11. Zachowuje się przepisowo. Wyprzedza lewym, wraca na prawy pas. Wyprzedza lewym i znowu wraca na prawy pas. W pewnym momencie w kadrze filmu można dostrzec coś dziwnego. Na ciężarówce wyraźnie widać, że auto jadące za nagrywającym nagranie pojazdem, miga długimi.

Zobacz wideo Pościg za motocyklistą zakończony kolizją i aresztowaniem pasażera

Szeryf drogowy zajechał drogę i zaczął hamować. Modelowa agresja

W tym punkcie kulminacyjna akcja dopiero się zaczyna. Kierowca kończy manewr wyprzedzania ciężarówki i zjeżdża na prawy pas. To prowadzącemu czarne A4 jednak nie wystarczy. Włącza mu się drogowy szeryf. Dlatego zajeżdża drogę pojazdowi, z którego rejestrowane jest nagranie, a następnie mocno dohamowuje. Gdy autor filmiku próbuje uciec na pas lewy, zjeżdża przed nim i powtarza manewr. Następnie przyspiesza i odjeżdża.

Szczęście tej sytuacji jest jedno. Kierowca, który został "ukarany" przez prowadzącego Audi, ma refleks i reaguje w porę. Pomimo sporego ruchu na S11 nie dochodzi zatem do żadnego zdarzenia drogowego. Ale scenariusz był mocno niebezpieczny. Mniej doświadczony kierowca mógł spanikować. A przypomnę tylko, że jechał między dwoma pojazdami ciężarowymi.

Szeryf z Audi może stracić prawo jazdy i dostać 30 tys. zł grzywny

Autor przekazał już nagranie policji. Numer rejestracyjny czarnego sedana jest świetnie widoczny. Kierowca tego auta powinien się zatem spodziewać wezwania na komisariat. Jaki werdykt tam usłyszy? Możliwości są dwie. I jedna brzmi gorzej od drugiej. Po pierwsze policjanci mogą potraktować sytuację jako stworzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa drogowego. To oznacza do 5000 zł mandatu i 10 punktów karnych. A to opcja zdecydowanie lepsza.

Gdyby kierowca Audi chciał podyskutować z policjantami, do 5000 zł mandatu mogą mu dopisać dodatkowe 200 zł i 4 punkty karne za "korzystanie ze świateł drogowych w sposób niezgodny z przepisami".

W gorszym scenariuszu kierowca Audi straci prawo jazdy, a sprawa jego zachowania trafi do sądu. Tam może otrzymać zakaz prowadzenia pojazdów obowiązujący przez okres od 6 miesięcy do 3 lat i do 30 tys. zł grzywny. I opcja z odebraniem prawa jazdy wcale nie jest nierealna. Bo możliwości takie daje art. 86 par. 3 ustawy Kodeks wykroczeń. Zapis ten stanowi asa w rękawie dla policjantów. Pamiętajcie o nim zawsze. Bo ta świadomość może pomóc w stonowaniu niektórych zapędów za kierownicą.

Więcej o: