Samochody MINI zagrożone pożarem. Do sprawdzenia 140 tys. aut

Elektryki MINI mają palący problem. Dwa pojazdy doszczętnie spłonęły w wyniku wady fabrycznej. Brytyjska marka nie chce zatem czekać na kolejne przypadki. Ogłasza globalną akcję serwisową jednego ze swoich pojazdów.

Niedawno BMW wezwało do serwisów 63 tys. pojazdów i to tylko w Polsce. Teraz czas na MINI. Skala akcji serwisowej ogłoszonej przez markę należącą do bawarskiego koncernu jest jednak mniejsza. Dotyczy tylko jednego modelu.

Zobacz wideo Autokar stanął w płomieniach w centrum Tomaszowa Lubelskiego. Podróżowało nim 31 osób

MINI Cooper SE może stanąć w płomieniach. W tle nieszczelna bateria

Nowa akcja serwisowa dotyczy elektrycznego modelu MINI Cooper SE. Konkretnie 140 tys. sztuk wyprodukowanych od listopada 2018 r. do stycznia 2024 r. Pojazdy zostały sprzedane na całym świecie. Problem wydaje się dość poważny. Dotyczy bowiem ewentualnych nieszczelności obudowy akumulatora wysokonapięciowego. Skutkiem tej usterki może się stać przegrzanie baterii, zwarcie, a w skrajnym przypadku samoistny pożar hatchbacka. Przypadki skrajnego scenariusza już się zdarzyły. Jeden w USA, drugi w Niemczech. W obydwu pożarach nikt nie ucierpiał. MINI postanowiło zatem działać.

140 tys. pojazdów to spora ilość. Warto jednak pamiętać o tym, że mówimy o takiej liczbie elektryków na całym świecie. Ile z nich trafi do ASO w Polsce? Jak ustaliła redakcja Interii, w naszym kraju do autoryzowanych stacji wezwane zostaną 852 MINI Coopery SE.

Na czym ma polegać akcja serwisowa MINI Coopera SE?

Akcja serwisowa MINI ma działać dwutorowo. W czasie wizyty w serwisie pojazd:

  • otrzyma aktualizację oprogramowania. W jej ramach pojawi się moduł diagnostyczny. Ten będzie monitorować pracę akumulatora. Wcześniej wykryje ewentualne uszkodzenia izolacji w układzie elektrycznym. Dzięki temu wyładuje baterię do poziomu poniżej 30 proc. i tym samym zapobiegnie przegrzaniu czy pożarowi zasobnika energii.
  • będzie dokładnie sprawdzony. Mechanicy poddadzą testom akumulatory wysokiego napięcia. W razie wykrycia uszkodzenia zlecą ich bezkosztową wymianę na nowe.

Kluczowe jest to, że właściciel wadliwego MINI wcale nie musi czekać na wezwanie do serwisu. Może po prostu zgłosić się do najbliższego ASO. Tam jego auto zostanie priorytetowo przyjęte do serwisu. I takie właśnie rozwiązanie polecalibyśmy właścicielom Coopera SE. Szczególnie że pożary elektryków są intensywne i nieprzewidywalne. Mogą się zainicjować w ciągu sekundy. A ich skutkiem zawsze jest doszczętne spalenie pojazdu.

Więcej o: