Bandyta z MPK wyprzedza na czołówkę. Powinien stracić prawo jazdy

Ten kierowca ewidentnie nie udźwignął stresu. Prowadząc autobus miejski, zdecydował się na manewr wyprzedzania. Na podwójnej ciągłej i na czołówkę. A to dopiero początek długiej listy wykroczeń, które widać w tym materiale.

Słoneczna pogoda, stosunkowo niewielki ruch na drodze i nagranie z rejestratora. Początkowo wygląda ono poprawnie. Aż do momentu, w którym w kadrze pojawia się autobus miejski. Ten wyprzedza pojazd nagrywający sytuację drogową. Wyprzedza i robi to w naprawdę tragicznym stylu.

Zobacz wideo 10 sekund do utraty prawa jazdy. Kierowcę czeka ponowny egzamin

Wyprzedzał autobusem miejskim na czołówkę. A to dopiero początek wykroczeń

Omawiając manewr wyprzedzania kierowcy autobusu, warto zwrócić uwagę na trzy kluczowe fakty. Mowa o tym, że:

  • manewr został wykonany na podwójnej ciągłej. A przypomnę tylko, że linii P-4 nie można nawet najechać. Nie wspomnę już o jej przekroczeniu. To oczywiste wykroczenie.
  • manewr wyprzedzania został wykonany przez kierowcę autobusu na tzw. czołówkę. Nie przejmował się tym, że z przeciwnego kierunku swoim pasem ruchu jedzie ciężarówka. Ciężarówka, która nie ma gdzie uciekać przed zderzeniem.
  • kończąc manewr wyprzedzania, kierowca autobusu niejako zajeżdża drogę wyprzedzanemu. Może w ten sposób chce go zmusić do zredukowania prędkości lub ukarać?

Powyższa lista składa się z trzech ciężkich wykroczeń. A kierowca ciężarówki na tym nie kończy jeszcze swojego "rachunku". Dopisuje do niego kolejne pozycje i to już kilkaset metrów dalej. Na moście po prostu się zatrzymuje. Bez wyraźnej potrzeby czy przyczyny. Tamuje tym samym ruch. Kolejny cudowny manewr wykonuje na rondzie. Objeżdża je tylko po to, aby zajechać drogę nagrywającemu. Zatrzymuje się na rondzie przed maską pojazdu, otwiera jedne z bocznych drzwi i wykrzykuje coś. Nie słyszymy jednak co, bo nagranie nie zawiera ścieżki dźwiękowej.

 

Kierowca nie poradził sobie ze stresem. Kierowcą być nie powinien zatem

Rozumiem, że praca kierowcy autobusu miejskiego nie jest łatwa. Jazda w korkach, przeciskanie się uliczkami i pretensje pasażerów. To musi potęgować stres. Kierujący nie może jednak dawać się ponieść emocjom. Porusza się w końcu w ruchu miejskim, gdzie nie brakuje pieszych. A do tego wiezie na pokładzie często kilkudziesięciu pasażerów. Musi pamiętać zatem przede wszystkim o odpowiedzialności i bezpieczeństwie. Jeżeli w tej perspektywie nie radzi sobie ze stresem, powinien udać się na urlop. Być może nawet dłuższy. A gdy i to nie pomoże, powinien po prostu zmienić pracę. Bo autobus łamiący przepisy w mieście, staje się bombą z opóźnionym zegarem. Tworzy duże niebezpieczeństwo.

MPK wyjaśnia sprawę. Policja z miejsca zabrałaby kierowcy prawo jazdy

Sytuacja miała miejsce w Częstochowie. Tamtejszy Miejski Zarząd Dróg i Transportu już wyjaśnia sprawę. Trwa postępowanie sprawdzające. To może się zakończyć konsekwencjami dla kierowcy autobusu, w tym zwolnieniem z pracy. A to nie koniec. Bo gdyby filmik otrzymali policjanci, z pewnością oglądaliby go z zapartym tchem. Na koniec zaprosiliby kierowcę do siebie i pewnie odebrali mu prawo jazdy oraz skierowali sprawę o ukaranie do sądu. Podstawą stałoby się stworzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu drogowego i art. 86 ustawy Kodeks wykroczeń. Czasami naprawdę warto zaciągnąć hamulec ręczny. Mentalny ręczny oczywiście.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.