Dwa auta wjechały na autostradę A1 pod prąd. Jeden się zagapił, drugi pojechał za nim

Jedna z najpopularniejszych autostrad w Polsce i dwa Ople. Dwa Ople, które wjeżdżały na nią pod prąd. Kierowcy, zamiast wybrać wjazd, wybrali zjazd z trasy. Całe szczęście w tym przypadku obyło się bez wypadku.

Autostrada A1 w okolicach Łodzi jest jedną z najczęściej uczęszczanych tras w Polsce. Błąd na takim odcinku może być zatem kosztowny. I słowo "kosztowny" nie musi oznaczać mandatu, a np. wypadek. Dlatego tak szokujące jest zachowanie kierowców dwóch Opli. Nagranie prezentujące je trafiło na skrzynkę TVN24.

Zobacz wideo Skrajne niebezpieczeństwo! 63-letnia kierująca jechała pod prąd Zakopianką

Dwa samochody wjechały na A1 pod prąd pod Łodzią

Osoba rejestrująca nagranie porusza się A1 na wysokości Łodzi. Gdy mija zjazd nr 23 na węźle Łódź Górna, oko pokładowego rejestratora dostrzega dwa Ople, które chcą się włączyć do ruchu na A-jedynce. Nie byłoby w tym niczego złego, gdyby nie fakt, że Zafira i Insignia chcą wjechać na trasę zjazdem, a nie wjazdem. To oznacza, że pokonały ten fragment pod prąd. Zdarzenie miało miejsce w środę – 28 sierpnia około godz. 17:00.

To nie jest pierwszy przypadek, w którym samochody jadą pod prąd na autostradzie. To jednak przypadek tak samo szokujący jak wszystkie poprzednie. Szokujący z uwagi na skalę zagrożenia, ale także... brak umiejętności kierowcy. Pomylenie wjazdu ze zjazdem naprawdę nie jest proste. Drogi są świetnie oznakowane. Tu pewnie dwa auta poruszały się razem. Pierwszy kierowca popełnił błąd, a drugi bezrefleksyjnie pojechał w tym samym kierunku.

Jak skończyła się ta sytuacja? Mężczyzna, który zarejestrował nagranie, później zobaczył, jak obydwa Ople go wyprzedzają. To znaczy, że udało im się w miarę bezpiecznie włączyć do ruchu. Kierujący nie zgłaszał sprawy policji.

Ile wynosi mandat za jazdę autostradą pod prąd?

Wyżej opisana sytuacja bez wątpienia generowała ryzyko wypadku. Dobrze, że dotyczyła zjazdu z autostrady, a nie samej trasy. Bo tam samochody mają niższą prędkość. Ostatecznie skończyła się dobrze. Z jakimi konsekwencjami powinni się jednak liczyć kierowcy dwóch aut, gdyby nagranie trafiło na policyjną skrzynkę? W najlepszej opcji policja mogłaby ich oskarżyć o jazdę w kierunku przeciwnym niż wynikający z ustawy lub znaków drogowych. To oznacza 2000 zł mandatu i 15 punktów karnych.

W najgorszym kwalifikacją czynu byłoby stworzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu drogowego. To oznacza od 20 do 5000 zł grzywny, 10 punktów karnych, a nawet utratę prawa jazdy na okres od 6 miesięcy do 3 lat.

Więcej o: