Już od jakiegoś czasu kierowcy użytkujący auta zasilane LPG z niepokojem przyglądają się zmianom w cennikach autogazu. Rzecz jasna, nadal jest to niezwykle atrakcyjne cenowo paliwo (aktualnie uśredniona cena wynosi 2,79 zł/l; W nadchodzącym tygodniu ma zamknąć się w przedziale 2,79-2,85 zł/l), jednak z tygodnia na tydzień staje się ono coraz droższe. Jaka jest tego przyczyna?
Autogaz drożeje w Polsce ze względu na nadchodzące wielkimi krokami embargo na rosyjskie LPG. Od 20 grudnia tego roku import autogazu z Rosji zostanie wstrzymany. Jest to nie lada problem tak dla polskiej branży paliwowej, jak i dla samych kierowców. Wystarczy spojrzeć na oficjalne dane. Kraj nad Wisłą uzależniony jest od zagranicznych dostaw (krajowa produkcja pokrywa jedynie jedną piątą zapotrzebowania na LPG - ok. 19,6 proc.).
Jak informuje Polska Organizacja Gazu Płynnego (POGP), od stycznia do października 2023 roku ok. 48 proc. polskiego importu LPG pochodziło z Federacji Rosyjskiej, co przekłada się na przeszło 1,2 m mln ton rocznie. Co więcej, rosyjski gaz jest nawet 20 proc. tańszy w porównaniu do tego ściąganego z innych zakątków. By zapewnić stałe dostawy autogazu, polska branża będzie musiała szukać alternatywnych jego źródeł. Oczywiście gazu na rynku nie brakuje. Problemem jest jednak sam jego transport.
Oprócz Federacji Rosyjskiej, LPG napływa do Polski także ze Szwecji (w 2023 roku ok. 22 proc. importu), oraz USA, Niderlandów, Wielkiej Brytanii itd. Warto podkreślić, że niemal połowa LPG importowanego do Polski transportowana jest koleją, 40 proc. drogą morską, natomiast 9,5 proc. transportem drogowym. W przypadku gazu z Rosji logistyka jest ułatwiona - wszystko dzięki licznym połączeniom i terminalom na wschodniej granicy. W przypadku LPG ściąganego z zachodu sprawa ma się nieco gorzej.
Już teraz polskie porty są przeciążone. Jak stwierdzają eksperci Polityka Insight, ośrodki te nie będą w stanie przyjąć większej ilości gazu, niż obecnie - ich przepustowość wynosi do 1 mln ton rocznie. Dla przypomnienia, Polska zużywa ok. 2,5 mln ton LPG rocznie. Niestety, nie ma żadnych doniesień o planowanych nowych inwestycjach czy też rozbudowie obecnie działających portów.
"Infrastruktura transportowa i przeładunkowa była historycznie zorientowana na geograficznie najbliższe i ekonomicznie najtańsze źródło, czyli na Rosję. W obliczu sankcji największym wyzwaniem jest przestawienie tej infrastruktury na dostawy drogą morską oraz koleją z kierunku zachodniego, z Niemiec i Niderlandów" - stwierdza dyrektor Polskiej Organizacji Gazu Płynnego Bartosz Kwiatkowski, cytowany przez portal wgospodarce.pl. Jak dodaje, POGP wraz z Ministerstwem Klimatu i Środowiska analizuje, jak ograniczyć negatywne efekty wprowadzenia sankcji, a także omawia kwestię tworzenia infrastruktury zorientowanej na dostawy gazu z zachodu. Jak jednak podkreśla, "trzeba pamiętać, że realizacja projektów infrastrukturalnych wymaga kilku lat".
Warto podkreślić, że Polska jest na drugim miejscu w Europie pod względem liczby samochodów zasilanych LPG. Mowa o ok. 2,55 mln pojazdów (dane Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar). Ustępujemy tylko Turcji. Co więcej, to właśnie kierowcy odpowiadają za ok. 75 proc. konsumpcji tego paliwa. W obliczu ograniczonych dostaw LPG jego cena naturalnie wzrośnie. Trudno jednak przewidywać, jaką finalnie wysokość będą miały podwyżki.
Rzecz jasna niedobory autogazu będą odczuwalne zwłaszcza w pierwszych miesiącach 2025 roku. Co logiczne, przełoży się to również na wyższą sprzedaż benzyny, której ceny także ulegną podwyżce. "Według oceny branży, po wejściu sankcji paliwa ma wystarczyć na 10 dni, co może przełożyć się na istotny wzrost cen LPG na przełomie roku. Doprowadzi to do wzrostu zużycia benzyny. W tym kontekście uruchomione mogą zostać rezerwy interwencyjne benzyny" - przewidują eksperci Polityka Insight.