Czy na Okęcie wraca taksówkarska mafia? Bójki między kierowcami na "redzie"

W okolicy największego portu lotniczego w Polsce robi się nieprzyjemnie. Taksówkarze, którzy czekają na swoją kolej na warszawskim Lotnisku Chopina, rozwiązują spory walkami na pięści. Potem jadą odebrać kolejnych pasażerów.

Przyszłość Lotniska Chopina zlokalizowanego w środku stolicy jest niepewna, ale póki co ten port lotniczy święci kolejne triumfy. Liczba podróżnych jest najwyższa w Polsce i bije kolejne rekordy. Możliwe, że w 2024 r. Okęcie obsłuży aż 20 mln pasażerów. Warszawskie lotnisko to wizytówka Polski na świecie, bo jest pierwszą rzeczą, którą widzą zagraniczni turyści, kiedy wysiadają z samolotów.

Zobacz wideo Zatrzymano taksówkarza podejrzanego o wykorzystanie seksualne pasażerki

Pamiętacie czasy mafii taksówkowej w Warszawie? Kierowcy znowu biją się na Okęciu

Od pewnego czasu do opinii publicznej docierają z okolic Okęcia niepokojące wieści. Starsi warszawiacy na pewno pamiętają problemy z warszawską mafią taksówkową, która rządziła przewozami osób na przełomie wieków. Organizacje przestępcze opanowały przede wszystkim dworzec kolejowy Warszawa Centralna i właśnie Lotnisko Chopina. Tam można liczyć na największe zyski i trafić na przyjezdnych, którzy nie są zorientowani w panujących zasadach i obowiązujących cenach.

Oczywiście za wcześnie mówić, że wracają stare czasy, ale sygnały, które dochodzą z Lotniska Chopina, są niepokojące. Tym bardziej że chodzi o coś więcej niż plotki. Są nagrania i zeznania świadków (m.in. innych taksówkarzy), że na tzw. redzie, czyli rejonie, w którym taksówkarze czekają na swoją kolej, rządzi prawo pięści. Nie chodzi o pojedynczy incydent, bo w sieci krąży co najmniej osiem różnych nagrań ilustrujących takie sytuacje. Niedawno pisała o tym stołeczna wyborcza.pl, a teraz filmy zdecydował się opublikować facebookowy profil Miejski Reporter.

Świadkowie twierdzą, że problemy na "redzie" pojawiły się wraz z kierowcami Bolta

Na wideo można zobaczyć, jak postawni mężczyźni ściągają koszulki, a potem biją się, bo nie mogą dojść do porozumienia, kto zajmuje wcześniejsze miejsce w kolejce czekającej na dojazd do strefy przylotów. Miejsce na tamtejszych postojach jest ograniczone i taksówek szybko zaczyna brakować, kiedy ląduje kilka dużych samolotów jednocześnie. Dlatego większość taksówek czeka w okolicy pobliskiego ronda Jana Szala w miejscu z oczywistego względu nazywanego przez taksówkarzy "redą".

Podobno sytuacja przed lotniskiem na Okęciu się pogorszyła, odkąd do hermetycznego grona przewoźników dołączył kolejny, czyli estońska firma Bolt. Tak twierdzą osoby, z którymi rozmawiał dziennikarz wyborczej.pl. Do 1 czerwca 2024 r. na lotnisko mogła przyjeżdżać tylko korporacja taksówkowa Ele Taxi oraz kierowcy pracujący dla Ubera. Tuż przed wakacjami, czyli w najlepszym turystycznie okresie, pojawił się trzeci konkurent. Zgodnie z relacją świadków to w Bolcie pracują agresywni kierowcy, którzy zamiast rozwiązywać spory w cywilizowany sposób, puszczają w ruch pięści. Większość z nich jest gruzińskiego pochodzenia.

W pogłoski nie można wierzyć. Na dowody agresji trzeba natychmiast reagować

Oczywiście takie plotki zawsze budzą wątpliwości. Zwłaszcza w mediach społecznościowych działa wiele osób, których celem jest budzenie w Polakach rasistowskich emocji, sianie dezinformacji, wywoływanie chaosu i budzenie w nas stanu zagrożenia. Takie działania nasiliły się zwłaszcza od czasu zbrojnej agresji Rosji w Ukrainie i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny. Rosji Putina zależy na tym, żeby jej przeciwnicy byli możliwie podzieleni.

Organizacja przewozów osób w warszawskim porcie lotniczym przez długo miała cechy monopolu. Przez wiele lat lotnisko Chopina rekomendowało pasażerom tylko jedną korporację, która miała legalną strefę postoju tam, gdzie budynek opuszczają pasażerowie. Dopiero w 2022 roku do Ele Taxi dołączyli kierowcy Ubera, a całkiem niedawno w 2024 r. do dwóch działających tam firm dołączyła trzecia: Bolt. Beneficjenci monopolu nie lubią, kiedy się im go odbiera, w związku z czym negatywne plotki na temat konkurencji mogą być podsycane.

Dlatego warto patrzeć na sprawy obiektywnie, ale w tym przypadku ewidentnie coś jest na rzeczy. Na razie mamy do czynienia z pojedynczymi przypadkami agresji wśród kierowców firmy Bolt. Zarówno rzeczniczka prasowa portu lotniczego Anna Dermont, jak i Martyna Kurowska z Bolta zdają sobie sprawę z istnienia takiego problemu. W rozmowie z wyborczą.pl deklarują, że takie incydenty na Okęciu nie będą tolerowane, a wobec ich uczestników zostaną wyciągnięte surowe konsekwencje. Czy to wystarczy? Dziennikarz Rafał Górski, który osobiście pojechał na miejsce, dowiedział się od stojących tam Gruzinów, że nie będą z nim rozmawiać, bo ich "to sprawa wewnętrzna". Trzeba uważać, żeby na Lotnisko Chopina nie wróciły stare zwyczaje.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.