Jednym z pomysłów na poprawę bezpieczeństwa na polskich drogach są specjalne skrzynki mailowe "Stop Agresji Drogowej", którą ma każda komenda wojewódzka (Warszawa ma oddzielną). Pełną listę adresów znajdziecie w tym miejscu. Policjanci nie mogą w końcu być wszędzie, ale zachęcają, żeby wysyłać im, jeśli ktoś nagra jakieś wykroczenie lub niebezpieczną sytuację. Wtedy policjanci będą mogli wyciągnąć konsekwencje, mimo że nie byli na miejscu zdarzenia. Do takiej sytuacji doszło właśnie w miejscowości Górsk.
Nie zdziwimy się, jeśli kierowca opla, który jest bohaterem jednego z najnowszych komunikatów policji zdążył już zapomnieć o swoim wyczynie na krajowej osiemdziesiątce. W maju zdecydował się tam na wyprzedzanie wbrew przepisom.
Na drodze krajowej 80 w miejscowości Górsk, powiat toruński, doszło pod koniec maja (27.05.24) do niebezpiecznej sytuacji. Kierujący osobowym oplem wyprzedził na skrzyżowaniu inny pojazd, nie stosując się jednocześnie do znaku B-25 „zakaz wyprzedzania" oraz znaku P-4 "linia podwójna ciągła"
- komentują policjanci, których... wcale na miejscu wykroczenia nie było. Kierowca nie został przyłapany przez patrol, a przez innego kierowcę. Wszystko nagrał wideorejestrator samochodu z przodu. Jego kierowca zdecydował się wysłać film na policyjną skrzynkę mailową, a funkcjonariuszy mail bardzo zainteresował. Postanowili działać.
Policja bardzo poważnie podchodzi do łamania przepisów podczas wyprzedzania. To w końcu jeden z najtrudniejszych i najniebezpieczniejszych manewrów na drodze. Kierowca naraża przy nim nie tylko siebie, ale także innych uczestników ruchu, dlatego musi się upewnić, że może to zrobić bezpiecznie. Dlatego ignorowanie znaków jest bardzo surowo karane. Policja przypomina, że zabronione jest wyprzedzanie pojazdu silnikowego jadącego po jezdni:
Kierowca opla zignorował dwa znaki: B-25 "zakaz wyprzedzania" i P-4 "linia podwójnie ciągła", a to oznacza dla niego bardzo poważne konsekwencje. Jakie? Tego nie wiemy, ponieważ jego przypadkiem zajmie się sąd, a sędzia może mu wymierzyć nawet do 30 tysięcy złotych kary. Mandat wyniósłby 1000/2000 złotych. W sądzie kara będzie pewnie wyższa.