Koenigsegg podczas prezentacji modelu Gemera zaprezentował aż dwa unikalne pomysły. Pierwszym okazała się idea zbudowania coupe z wnętrzem typu 2+2. Tak, aby poprawić praktyczność auta. Drugim stała się bazowa jednostka napędowa. Ta zaoferowała kierowcy jedynie 3 cylindry. Choć opcją nadal była V-ósemka.
Bazowy Koenigsegg Gemera miał być napędzany 2-litrowym motorem benzynowym. Unikalnych w jego przypadku jest kilka faktów. Na początek warto zaznaczyć, że motor ma jedynie 3 cylindry. Taka ilość sprawdza się, ale w przypadku małego auta miejskiego, a nie supersamochodu? Błąd, bo jednostka mimo wszystko za sprawą dwóch turbosprężarek miała oferować 600 koni mechanicznych i 600 Nm momentu obrotowego. A to nadal nie koniec. Miała mieć też do dyspozycji trzy silniki elektryczne. To sprawia, że ostateczna moc układu powinna oscylować w granicy 1700 koni. Dzięki temu auto osiągałoby setkę w 1,9 sek.
Koenigsegg nazwał nową jednostkę Tiny Friendly Giant. To w wolnym tłumaczeniu oznacza mniej więcej tyle, co mały, przyjazny gigant. Śmieszny przydomek, sami przyznajcie! Co więcej, motor z uwagi na unikalną konstrukcję może być zasilany klasyczną benzyną, ale także benzyną E85 lub E100, ewentualnie metanolem.
3-cylindrowy benzyniak miał być pierwszym w historii seryjnie produkowanym bezkrzywkowym silnikiem tłokowym. A do tego okazywał się rewolucyjnie lekki. Ważył zaledwie 70 kg. Produkcja pojazdu jeszcze nie wystartowała. Koenigsegg zaczął jednak zbierać zamówienia. I wtedy okazało się, że chętnych na rewolucyjnego, downsizingowanego benzyniaka jest niewielu. W efekcie marka wycofała się z planów produkcyjnych. Wykasowanie motoru 2.0 R3 oznacza jedno. W palecie Gemery pozostanie jedynie 5-litrowa V-ósemka.
Wykasowanie 2-litrowego i naprawdę rewolucyjnego silnika stanowi wielką szkodę. Z drugiej strony kierowcy na otarcie łez dostaną V-ósemkę. A ta opcja wydaje się równie dobra. Szczególnie że benzyniak HV8 znany jest m.in. z Koenigsegga Jesko. Po połączeniu z trzema silnikami elektrycznymi powinien zaoferować jakieś 2300 koni i 2750 Nm momentu obrotowego. Problem z tym motorem jest tak właściwie tylko jeden. Bo on oznacza dopłatę. Ta wynosi 400 tys. dolarów, czyli jakieś 1,6 mln zł.
Bazowy Koenigsegg Gemera z silnikiem 3-cylindrowym miał kosztować 1,7 mln dolarów. Gdy V-ósemka stanie się opcją obowiązkową, kwota wzrośnie już do 2,1 mln dolarów. To daje jakieś 8,3 mln zł. Suma jest zatem wprost zaporowa! Produkcja Gemery powinna wystartować jeszcze w tym roku. Dostawy pierwszych egzemplarzy auta do klientów są zaplanowane na 2025 r. W sumie powstanie 300 sztuk supersamochodu 2+2 ze Szwecji.