Rewolucja na polskich drogach. Zniknie 9000 zbędnych znaków. Koniec absurdów?

Jest szansa na kres drogowych absurdów wynikających z mnogości znaków drogowych ustawionych na polskich drogach. Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego zamierza do końca 2025 roku usunąć nawet 9000 oznaczeń.

W Polsce nie brakuje miejsc, w których znaków drogowych jest aż nadto. W gąszczu oznakowań wielu kierowców zaczyna jeździć na pamięć i przestaje zwracać na nie uwagę. A to prowadzi do powstawania wielu niebezpiecznych sytuacji. Na szczęście Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego zamierza zmienić naszą drogową rzeczywistość i usunąć zbędne znaki.

Zobacz wideo

Rewolucja na polskich drogach. Znikną zbędne znaki

W programie realizacyjnym na lata 2024 i 2025 do Narodowego Programu Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego 2021-2030, rada zawarła niezwykle istotny punkt dotyczący "weryfikacji oznakowań na drogach krajowych" Jak czytamy w dokumencie:

Weryfikacja organizacji ruchu w ramach objazdów dróg będzie przeprowadzona z naciskiem na ograniczenie liczby występującego na drogach nadmiaru oznakowania. Weryfikacja ta będzie przeprowadzana z naciskiem na nadmiarowość oznakowania, dodatkowe "podkreślenie", przypomnienia kierowcom.

W związku z dokumentem, do końca 2024 roku Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przeprowadzi audyt na całej sieci dróg krajowych. Na podstawie jego wyników usunięte zostaną zbędne znaki:

  • D-42 (obszar zabudowany),
  • B-33 (ograniczenie prędkości),
  • B-25 (zakaz wyprzedzania),
  • B-26 (zakaz wyprzedzania przez samochody ciężarowe),
  • B-36 (zakaz zatrzymywania się),
  • A-8 (skrzyżowanie o ruchu okrężnym),
  • A-16 (znak ostrzegawczy dot. przejścia dla pieszych),
  • A-30 (inne niebezpieczeństwo).
  • Znaki zakazu wjazdu różnych rodzajów pojazdów na węzłach autostrad i dróg ekspresowych.

W planach KRBRD jest usunięcie aż 9000 znaków. Ich demontaż zaplanowany jest na 2025 rok. Jakich rezultatów oczekuje rada? Przede wszystkim poprawy bezpieczeństwa. Uporządkowanie i usunięcie zbędnego oznakowania ma pomóc kierowcom w odpowiedniej ocenie sytuacji na drodze, jednocześnie minimalizując szanse na wystąpienie nieporozumień.

Co więcej, rada chce zmniejszyć "efekt deprecjacji oznakowania". To kluczowa kwestia. Wielu kierowców po prostu przestaje zwracać na nie uwagę i finalnie nie stosuje się do niego. Dzieje się tak w przypadku m.in. ograniczeń prędkości. Znaków takich jest multum, przez co prowadzący zaczynają je lekceważyć. Najlepszym tego przykładem jest ograniczenie prędkości na przebudowywanym właśnie "Zakręcie idiotów" na bielskiej trasie S1 (w jego miejscu powstaje węzeł drogowy Suchy Potok). Wielu kierowców nie zachowywało jakże zasadnego ograniczenia do 60 km/h, przez co często lądowało na barierkach.

Miejmy nadzieję, że dzięki decyzji KRBRD w końcu uporządkowana zostanie także kwestia ustawianych licznie znaków D-42 "obszar zabudowany". Często są one umieszczane w szczerych polach, gdzie nic nie uzasadnia ich obecności. Zamiast 90 km/h na godzinę, kierowcy zmuszeni są poruszać się z prędkością prawie dwukrotnie niższą, a więc zgodnie z wiążącym się ze znakiem ograniczeniem do 50 km/h. Co więcej, niektórzy - sugerując się otoczeniem, które kompletnie nie wskazuje na to, że poruszają się w obszarze zabudowanym - jadą z wyższą prędkością. W ten sposób stają się łatwym celem dla policji, która często w takich miejscach przeprowadza kontrole.

Więcej o: