Dyżurny ostrowskiej komendy w miniony wtorek odebrał nietypowy telefon. Został w nim poinformowany o obywatelskim zatrzymaniu pijanego kierowcy. Doszło do niego w Jelonkach. Dyżurny oczywiście od razu wysłał na miejsce patrol drogówki.
Policjanci zastali pod sklepem 64-latka. Stał przy aucie marki Skoda. Nie posiadał jednak do pojazdu kluczyków. Te zabezpieczył bowiem 18-letni motocyklista i 37-letni kierowca innego auta. Powód? Wcześniej jechali za 64-latkiem. Ten poruszał się od Komorowa w kierunku Ostrołęki. Nie dość, że nie miał włączonych w aucie świateł, to jeszcze zjeżdżał od prawej do lewej strony jezdni. Poza tym wyprzedził motocyklistę, a następnie bez ważnego powodu zatrzymał się i gwałtownie ruszył.
Gdy kierowca Skody zjechał na parking przed pobliskim sklepem, 18-latek i 37-latek zajechali mu drogę. Po krótkiej wymianie zdań odebrali mężczyźnie kluczyki do pojazdu i zadzwonili na numer alarmowy 112.
Policjanci po wysłuchaniu opisu sytuacji, poprosili 64-latka o dokumenty oraz poddali go badaniu alkomatem. Ten wykazał aż 3 promile alkoholu we krwi. Skutek? Policjanci zatrzymali elektronicznie prawo jazdy mężczyźnie, a jego auto zostało zabezpieczone do dalszego postępowania. W wyniku sprawy sądowej kierujący straci prawo jazdy na kilka lat, otrzyma wysoką grzywnę i może się spodziewać wyroku więzienia w zawieszeniu.
W tym punkcie warto podkreślić jednak jeszcze jedną rzecz. Wielkie wyrazy uznania dla 18-letniego motocyklisty i 37-letniego kierowcy innego auta. Za to, że podjęli interwencję i za to, że dokonali obywatelskiego zatrzymania. 64-latek za kierownicą Skody tworzył bowiem realne zagrożenie dla ruchu drogowego. Ewidentnie nie miał żadnej kontroli nad torem jazdy auta. Kontynuując podróż po wizycie w sklepie, mógł zatem doprowadzić do tragedii. Mógł potrącić pieszego lub spowodować śmiertelny wypadek. Jego wyeliminowanie z ruchu było zatem wyrazem najlepszej i odpowiedzialnej postawy.