Kierowca pięknego sportowego porsche panamera GTS zablokował w czwartkowe popołudnie ruch tramwajowy na poznańskiej Wildzie, czyli dzielnicy w ścisłym centrum tego miasta. Jak to zrobił? Po prostu zaparkował w poprzek, tak, że spora część auta wystawała na tory. Nie przejął się tym i poszedł załatwiać swoje sprawy. W międzyczasie na ulicy Górna Wilda utworzył się zator. Przytomny motorniczy tramwaju linii 2 szybko zawiadomił dyspozytora o nietypowej sytuacji. Dzięki temu jego koledzy w innych tramwajach zostali pokierowani objazdem.
Osoba, która kierowała porsche, zjawiła się z powrotem już po przyjeździe poznańskich strażników miejskich, ale przed wezwanym przez nich holownikiem pomocy drogowej. Dzięki temu kierowca porsche wykpił się mandatem na kwotę dwóch tysięcy złotych. Na pierwszy rzut oka kwota jest wysoka, ale właściciel auta za prawie milion złotych patrzy na nią zapewne z zupełnie innej perspektywy. Tym bardziej że uniknął większych kosztów i nieprzyjemności wiążących się z odbiorem z parkingu odholowanego przez lawetę pojazdu. Co ciekawe, ludzie komentujący tę sytuację na facebookowej stronie Straży Miejskiej z Poznania pretensje mają nie do kierowcy, ale... strażników. Ich zdaniem to, że ludzie parkują gdzie bądź, jest winą nieudolności funkcjonariuszy i nieskutecznych kar. Mam w tej sprawie inne zdanie: to po prostu kwestia kultury osobistej.
Wczoraj strażnicy z Wildy otrzymali zgłoszenie dot. blokowania torowiska tramwajowego przez nieprawidłowo zaparkowany pojazd przy Górnej Wildzie. Kierowca zdążył się zgłosić przed przyjazdem holownika. Został ukarany mandatem w wysokości 2000 zł
- powiedział dziennikarzowi portalu epoznan.pl Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej.
Nie znam tego człowieka, nie mam pojęcia, jakiej jest płci i w jakim wieku, ale mimo to już wiem o nim trzy rzeczy. Po pierwsze, wygląda na to, że kompletnie nie umie parkować. Gdyby było inaczej, postawiłby swoje auto równolegle, bo miejsce jest wystarczająco duże. Po drugie, mimo niewątpliwego sukcesu finansowego raczej nie może się pochwalić wybitną przenikliwością. Przecież już na pierwszy rzut oka widać, że pozostawienie tak nieudolnie zaparkowanego samochodu musi skutkować kłopotami w niedalekiej przyszłości.
Jest też trzecia możliwość. Niewykluczone, że ta osoba doskonale zdawała sobie sprawę z problemów, które spowoduje, ale zupełnie się tym nie przejęła. To znaczy, że brakuje jej kultury i empatii. Sądząc po tablicy rejestracyjnej, to może być mój sąsiad albo sąsiadka z warszawskiego Mokotowa, który się wybrał albo wybrała tego dnia do Poznania. Teraz niech sobie wybierze dowolne z proponowanych wytłumaczeń, a jeszcze lepiej zapamięta maksymę, którą często powtarzam: nigdy nie kupuj auta większego, niż potrafisz zaparkować, ani motocykla, którego nie jesteś w stanie podnieść, kiedy przewróci się na ziemię.