Pewnie wielu z was miało w swoim życiu do czynienia z kierowcą, który był typowym drogowym socjopatą z kompleksem wyższości. Taka jednostka kompletnie nie przestrzega przepisów, nie wspominając już nawet o zachowaniu drogowego savoir-vivre'u. Na własnej skórze przekonał się o tym autor nagrania, które opublikowano na youtube'owym kanale "Stop Cham".
Materiał zaczyna się od sytuacji na skrzyżowaniu ulicy Traktorzystów z aleją 4 czerwca 1989 r. Autor nagrania poruszający się na pasie do skrętu w prawo zostaje nagle wyprzedzony przez mercedesa, który dosłownie wbił się przed jego maskę, przecinając przy tym linię ciągłą. Wzburzony nagrywający rzucił pod adresem pirata wyzwiskiem. Nie minęła minuta, a panowie ponownie się spotkali.
Okazało się, że to nie był koniec wybryków młodego pirata. Gdy nagrywający zmieniał pas ruchu, kierując się w stronę zjazdu w kierunku centrum, uchwycił, jak prowadzący A35 ponownie się wycwanił i wyprzedził pozostałych zmotoryzowanych jadących pasem do skrętu w prawo. Autor nagrania skwitował wszystko delikatnym komentarzem przyprawionym wymownym śmiechem z nutką bezradności.
Co ciekawe, wkrótce doszło do kolejnego spotkania. Nagrywający nie krył już rozbawienia. "Jedzie prawym! Wiedziałem, że go spotkam" - stwierdził, widząc mercedesiarza jadącego buspasem. Oczywiście młodzieniec ponownie wbił się przed innych kierowców. "Masakra, co za typ" - skwitował autor. "Ewidentnie jemu się dziś bardziej spieszyło od innych. W środku typowa młodzież mająca innych uczestników drogi za przeszkody na torze. Szkoda gadać. Mam nadzieję, że nikogo nie zabił tego dnia" - stwierdził nagrywający w komentarzu umieszczony w opisie nagrania.
Sytuacja świetnie pokazuje to, że w mieście, a zwłaszcza w warunkach natężonego ruchu, nie należy przesadnie próbować szczęścia i na siłę starać się zaoszczędzić czas. Po pierwsze, jest to w praktyce niemożliwe, a po drugie - może to uprzykrzyć życie innym zmotoryzowanym. Widać to zresztą na nagraniu. Autor spokojnie przemierzał kolejne kilometry, przestrzegając wszelkich zasad ruchu drogowego, a inny kierowca, który co rusz starał się być szybszym od innych uczestników ruchu, i tak nie był w stanie go "zgubić". Tego typu zachowanie jest nieakceptowalne. Prowadzący mercedesa, któremu najwidoczniej tak bardzo brakuje adrenaliny, powinien odwiedzić tor i tam próbować swoich sił. Niestety, przez takie jednostki cierpią inni kierowcy, a prawodawcy prześcigają się w propozycjach zaostrzania przepisów i nakładania kolejnych ograniczeń. Smutne, ale prawdziwe...