Władze miasta mają dość Google Maps i kierowców. Sięgnęły po barierki

Kierowcy ślepo wierzą programom nawigacyjnym. Na tyle ślepo, że w Edynburgu skręcają w drogę, która tak naprawdę jest ścieżką dla pieszych ze schodami. Władze miasta musiały ustawić w tym miejscu barierki.

Samochód wjechał do jeziora, zjechał z nasypu lub poruszał się zamkniętym deptakiem. A to dopiero trzy pierwsze pomyłki programu nawigacyjnego. Błędnych wskazówek jest wiele. Jedną z nich mogą aktualnie odkryć kierowcy poruszający się po Edynburgu.

Zobacz wideo 18-letni pirat drogowy pędził 175 km/h po obwodnicy Opola

Nawigacja mówi skręć, więc skręcają. Wprost na... schody

Sprawa dotyczy Greenside Lane. Jeszcze w zeszłym roku szlakiem poprowadzonym między budynkami mogły poruszać się samochody. Dziś już nie mogą. Pojawił się tam ciąg dla pieszych wyposażony m.in. w schody. Niestety Google Maps i Apple Maps nie ma o tym fakcie zielonego pojęcia. Cały czas kieruje zatem na ulicę Greenside samochody. A ich kierowcy ślepo wierzą wskazaniom aplikacji.

Skutki tej sytuacji są dwa. Samochody potrafią utknąć na ciągu schodów. Kierowcy wzywają zatem na pomoc drogowców. A dodatkowo niszczeje sam szlak. Zarówno schody, jak i chodnik nie są dostosowane do radzenia sobie z ciężarem pojazdów.

Władze Edynburga straciły cierpliwość. Ustawiły na Greenside barierki

Początkowo władze Edynburga apelowały o uwagę, informowały o zmianie przeznaczenia tej drogi i czekały, aż charakter trasy zostanie zaktualizowany także w aplikacjach nawigacyjnych. Ostatecznie straciły jednak cierpliwość. Postanowiły podjąć bardziej drastyczne działania. Te przybrały formę metalowych barierek. Za ich pomocą drogowcy po prostu zasłonili wjazd na Greenside Lane. Piesi dostaną się na szlak. Samochody i inne pojazdy już nie. Kierujący będą musieli zatem zdecydować się na objazd.

Kierowcy zbyt mocno wierzą we wskazówki nawigacyjne aplikacji

Przy okazji tej sprawy wypływa jeszcze jedna kwestia. Chodzi o nawyki kierowców w XXI wieku. A te są konkretnie dwa. Mowa o tym, że:

  • nawet jeżdżąc po świetnie znanym mieście, nie ufamy intuicji czy orientacji przestrzennej, a korzystamy z aplikacji nawigacyjnej. Uzależniamy się od niej.
  • poziom uzależnienia współczesnych kierowców od wskazówek nawigacyjnych jest na tyle wysoki, że wyłączają oni myślenie. Ślepo wierzą w prawdziwość informacji pokazywanych na ekranie telefonu. Nie obserwują znaków drogowych.

Oczywiście to nie oznacza, że aplikacje nawigacyjne należy teraz odrzucić. W żadnym razie. Po to są zdobycze techniki XXI wieku, abyśmy z nich korzystali i aby nasze życie stawało się łatwiejsze. Nie wyłączajmy jednak myślenia. Aplikacja nie widzi aktualnej sytuacji drogowej. Ona widzi tylko tą, która była aktualna podczas ostatniej modernizacji mapy. Modernizacji, która miała miejsce często kilkanaście miesięcy wcześniej. Wskazówki, które nie będą uzupełnione o obserwację wykonaną przez kierowcę, mogą się zatem okazać boleśnie nieaktualne.

Więcej o: