Quad na komunię? Syn Rutkowskiego rozbija bank. Woli BMW do driftu

Myśleliście, że kupowanie quada na komunię to przesada? W tym momencie syn Krzysztofa Rutkowskiego właśnie was zawstydził. On również chce dostać na komunię środek transportu. Będzie nim jednak... samochód.

W niepamięć odeszły już czasy, w których szczytem marzeń wśród komunijnych prezentów był rower górski za 500 zł. Dziś lepiej w tej roli sprawdza się laptop, ewentualnie quad. Drożejące podarunki budzą kontrowersje. Gdy jednak myśleliście, że granicą przesady okazuje się drogi quad, syn Krzysztofa Rutkowskiego postanowił rozbić bank. On na komunię zażyczył sobie... samochód. Wybrał nawet konkretny model.

Zobacz wideo Niebezpieczne manewry kierowcy Lamborghini na autostradzie A4

Syn Rutkowskiego chciałby dostać na komunię auto. Ale nie byle jakie!

Junior Rutkowski powiedział tacie, że chciałby dostać na komunię BMW. Nie chodzi jednak o nowy wypasiony model, a youngtimera. Mowa o modelu E36. Czemu syn słynnego detektywa postawił na bawarskiego sedana, który nie jest produkowany od 1999 r.? Przecież przy rodowej fortunie mógł zażyczyć sobie np. nowe M4. Odpowiedź na to pytanie jest mocno zaskakująca. Ponoć junior zobaczył driftującego 9-latka. Tak się nim zainspirował, że postanowił poprosić o samochód do driftu. Sam chciałby zająć się tą dyscypliną motosportu.

Oczywiście z całej sprawy można się śmiać. Można mówić o przesadzie, niepotrzebnym przepychu i chwaleniu się. I pewnie nawet byłoby w tym nieco racji. Ja jednak pójdę innym tropem. Skupię się na motywacji Juniora Rutkowskiego. Bo jego po prostu pożarła pasja do samochodów. Tak, ma dopiero 9 lat. Ja w jego wieku przeglądałem gazety motoryzacyjne, a nie marzyłem o własnym aucie. Z drugiej strony moi rodzice nie mieli możliwości państwa Rutkowskich. Gdyby było inaczej, może sam chciałbym dostać E36 na komunię. Kto wie...

Pomysł głupi, ale gdyby się tak zastanowić, idea stojąca za nim jest całkiem sensowna

Marzenia syna Krzysztofa Rutkowskiego bez wątpienia są przesadne. Z drugiej strony 9-latek nie chce jeździć tym autem do szkoły. Chce pewnie, aby rodzice zabrali go na zamknięty tor i tam pod okiem instruktora będzie się uczył tajników jazdy. Zacznie wcześnie, a więc przy odrobinie talentu, ma być może nawet szansę coś osiągnąć w tej dyscyplinie. W tak młodym wieku zaczynał przecież m.in. Robert Kubica.

Dodatkowo gdy junior Rutkowski utrzyma nawyk nauki, z pewnością uzyska coś innego. Zrozumie specyfikę zachowania pojazdu w poślizgu. W efekcie w wieku 18 lat będzie milion razy lepiej przygotowany do uzyskania prawa jazdy od swoich kolegów. Powiem więcej, gdy będzie miał 18 lat, pojedzie na tor, żeby się wyszaleć. Nie będzie musiał robić tego na drodze. Zatem choć pomysł małego Krzysztofa w swojej idei jest absurdalny, mi się nawet spodobał. Jeżeli w ten sposób młodzi ludzie mieliby się uczyć panowania nad autem w kontrolowanych warunkach przed uzyskaniem prawa jazdy, moim zdaniem E36 na komunię powinno się stać standardem. Być może w ten sposób mielibyśmy na drogach większą ilość dojrzałych kierowców i jednocześnie zmniejszylibyśmy liczbę wypadków.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.