Ponad 245 tys. ciężarówek i 11 tys. autobusów. Tyle pojazdów skontrowali funkcjonariusze drogówki z 17 krajów Europy. Wszystko w ramach ogólnoeuropejskiej listopadowej akcji ROADPOL Truck&Bus. Okazało się, że kierowcy największych pojazdów zebrali więcej mandatów niż rok wcześniej. Wskaźnik naruszeń wzrósł aż o 18 proc. w porównaniu z akcją z poprzedniego roku. W przypadku autobusów był także wysoki – aż 17 proc.
Statystyki nie napawają optymizmem. Stwierdzono bowiem ponad 38,5 tys. naruszeń przepisów, z czego większość dotyczyła ciężarówek. W ponad 2,5 tys. przypadków funkcjonariusze zakazali dalszej jazdy. Zakaz jazdy związany był nie tylko z przekroczeniem norm czasu pracy, ale także nieprawidłowego stanu technicznego lub niewłaściwego zabezpieczenia ładunku. Nie zabrakło także pijanych szoferów (307 osób) i kierujących pod wpływem narkotyków (106 delikwentów).
Według policjantów największą plagą stało się majstrowanie przy tachografach (ponad 4,8 tys. przyłapanych), by obejść przepisy dotyczące obowiązkowej przerwy. Postępowanie kierowców i przewoźników to konsekwencja ostrej konkurencji na rynku i potencjalnych korzyści finansowych. Niemniej ROADPOL przypomina, że konsekwencje dla sprawców wykroczeń to nie tylko mandat, ale także ogromne ryzyko drogowych tragedii, gdy przemęczony kierowca dużego i ciężkiego zestawu doprowadzi do wypadku.
"W przypadku ruchu towarowego w jednej z czterech skontrolowanych ciężarówek wykryto jedno lub więcej naruszeń. To dowód, że ruch towarowy stanowi poważne ryzyko dla bezpieczeństwa drogowego i że dalsze monitorowanie jest konieczne" – podsumowała akcję komisarz Jana Peleskova z czeskiej policji, która w ROADPOL odpowiada za operacyjną grupę policyjnego stowarzyszenia.