Tylko w USA: drogowa kłótnia zakończyła się strzelaniną [WIDEO]

Agresja drogowa nie prowadzi do niczego dobrego. I przekonało się o tym dwóch kierowców w USA. Jeden, choć początkowo był agresorem, został ostatecznie postrzelony. Drugi, choć początkowo był ofiarą, trafił do aresztu.

O przypadkach drogowych opowiadamy również w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.

Poziom agresji drogowej w Polsce rośnie? To niezaprzeczalne. Na szczęście jeszcze daleko nam do Stanów Zjednoczonych. I najlepiej udowadnia to filmik zamieszczony w tym materiale. Ten pochodzi z Indiany. A sprawa dotyczy kierującego fordem fusion i vanem nissana.

Zobacz wideo Tak kierowcy wpadają na ignorowaniu znaku B-20

Agresja drogowa doprowadziła do ataku i strzelaniny

Według medialnych doniesień "nieporozumienie drogowe" zaczyna się w momencie, w którym czarny ford zajeżdża drogę czerwonemu nissanowi. Jego kierowca nie pozostaje dłużny. Robi dokładnie to samo. Kierujący fusionem powtarza zatem swój manewr. Wykonuje go jednak bezpośrednio przed skrzyżowaniem. Skrzyżowaniem, na którym zapalił się właśnie sygnał czerwony.

Obydwa pojazdy się zatrzymują. Kierowca i pasażer forda wysiadają zatem, aby "wyjaśnić" sprawę z kierującym nissanem. Podchodzą do czerwonego vana i łokciem próbują wybić szybę vana. To prawdopodobnie im się udaje. Wtedy jednak padają strzały. Strzela kierowca nissana.

 

Dwie osoby ranne, dwie osoby z zarzutami. Tak się kończy agresja drogowa

Późniejsze relacje ze zdarzenia mówią o dwóch osobach rannych. To podróżujący fordem. Kierowca został trafiony w ramię. Całe szczęście urazy nie okazały się poważne. To raczej draśnięcia. Skutek tego zdarzenia natomiast był jeden. Na miejscu pojawiła się policja. Kierowca nissana został aresztowany, ale kierujący fordem również nie wywinie się spod zarzutów. A to oznacza jedno. Agresja drogowa nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. Czasami lepiej wziąć głęboki oddech i odpuścić sobie zemstę, niż napytać sobie problemów z prawem, a nawet trafić do więzienia.

Więcej o: