Nowe ceny paliw od poniedziałku. 5,99 zł chyba zniknie z pylonów. Na stałe...

Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. I właśnie kończy się historia niskich cen paliw na stacjach w Polsce. Jak przewidują analitycy, już w poniedziałek można spodziewać się wzrostów. Na razie delikatnych, ale zwiastujących pewnie dalsze podwyżki.

O sytuacji na rynku paliwowym przeczytasz również w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.

Motoryzacyjnie i drogowo żyjemy w kraju miodem i mlekiem płynącym. A właściwie to płynącym tanimi paliwami. Bo gdy akurat na stacji paliwowej nie ma "popsutej pompy", kierowcy mogą zatankować litr benzyny lub oleju napędowego za 5,99 zł. To nie promocja. To wręcz cena dumpingowa na tle naszych południowo-zachodnich sąsiadów. Sielanka powoli będzie się jednak kończyć. Czas wrócić do realiów rynkowych.

Zobacz wideo Kierująca przesadziła z prędkością. Jaguarem pędziła prawie 200 km/h

W poniedziałek ceny paliw mogą wzrosnąć o 7 groszy. Chociaż zależy jakich

Prognozy cen paliw na zbliżający się tydzień sformułowane przez e-petrol.pl są nieubłagane. Zdaniem serwisu analitycznego ceny paliw (a więc benzyny i oleju napędowego) już w poniedziałek 9 października 2023 r. wzrosną do 6,06 zł za litr. To niby 7 groszy różnicy, a jednak różnica jest. Jest, bo może ona uruchomić lawinę.

Od poniedziałku droższa będzie nie tylko benzyna. To samo może dotyczyć LPG. Cena każdego litra autogazu może podskoczyć nawet o 13 groszy. Dla porównania benzyna 98 stanie się droższa już tylko o 2 grosze.

Kierowcy śmiało mogą obawiać się jednego. Bo jak mówi mądre powiedzenie: "jaki poniedziałek, taki cały tydzień". Tu jednak trzeba przygotować jego modyfikację. Bo jaki poniedziałek 9 października, taki może być cały październik, listopad, a może też i grudzień. To może być kwartał prawdziwych i naprawdę spektakularnych wzrostów cen na stacjach. Tego oczywiście sobie i wam nie życzę. Pamiętajmy jednak o jednym. Ropa na rynku światowym jest droga. W Polsce natomiast w okresie przedwyborczym Orlen sztucznie utrzymywał ceny paliw na niskim poziomie. Kiedyś musieliśmy zatem przeżyć twarde lądowanie. I chyba nadszedł ten czas.

Kochajmy niskie ceny paliw, bo tak szybko odchodzą...

Do wyborów jest blisko. Zostało tak naprawdę kilka dni. Więc gdy ceny na stacjach ruszą już w przyszłym tygodniu, prędko mogą się nie zatrzymać. Tym bardziej że mamy sporo do nadrobienia. Musimy dogonić np. wynik prawie 9 zł widywany w Niemczech. Dlatego przez ten weekend kochajmy jeszcze tanie paliwa, bo tak szybko odejdą... Ale nie tankujmy na zapas. Bo to niewiele da. Wysokie ceny i tak nas dopadną prędzej lub później.

Więcej o: