O sytuacji na rynku paliwowym opowiadamy również w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.
5,99 za litr oleju napędowego i benzyny to dużo? W pewnym sensie tak. Zwłaszcza dla kierowcy, który pamięta czasy pandemiczne i moment, w którym cena litra tego samego paliwa oscylowała w granicy 4 zł. 6 zł bez grosza w obecnej rzeczywistości to jednak nie promocja, a super promocja. I żeby się o tym przekonać, wystarczy za skalę przyjąć sąsiadujące z nami kraje.
Najdroższe paliwo ze wszystkich krajów sąsiadujących z Polską mają zdecydowanie Niemcy. Za każdy litr benzyny u naszego zachodniego sąsiada trzeba zapłacić dziś według danych portalu ePetrol 8,75 zł. To dokładnie o 2,76 zł więcej. Litr benzyny w Niemczech jest zatem o prawie połowę droższy, niż w Polsce. Niemiec tankujący 50-litrowy zbiornik paliwa w naszym kraju oszczędza równe 138 zł. Dwa tankowania i ma prawie trzecie gratis.
Oczywiście można opowiadać o tym, że przeciętna pensja w Niemczech jest wyższa niż w Polsce. Zatem Niemców stać na droższe paliwo i to jest zgodne z zasadą proporcjonalności. Ten argument pada jednak w przypadku Czech, Słowacji i Litwy. Tu dysproporcja zarobków w stosunku do Polski jest mniej znacząca. Różnica w cenie paliwa nadal jednak okazuje się duża.
Polska wyróżnia się jednak nie tylko na tle sąsiadów, ale i reszty Europy. W Holandii litr benzyny kosztuje 10,33 zł (o 4,34 zł więcej niż w Polsce!), Włoszech 9,23 zł (o 3,24 zł więcej niż w Polsce!), a Francji 9,09 zł (o 3,1 zł więcej niż w Polsce!).
Patrząc na ceny paliw w Niemczech, Czechach, Słowacji i Litwie, ale i reszcie Europy, polscy kierowcy mogą się zatem cieszyć. Powinni jednak zdawać sobie sprawę z tego, że różnica wynika ze sztucznego majstrowania przy stawkach na stacjach paliw. Kwoty nie mają wiele wspólnego z prawem rynku. A to oznacza, że stanowią de facto fakturę z opóźnionym terminem płatności. Ceny kiedyś będą musiały dogonić te europejskie. To jest nieubłagane. Orlen nie jest bowiem organizacją charytatywną.
To oznacza, że kierowcom w Polsce pozostaje tylko jedna nadzieja. Nadzieja na to, że zanim kwoty zapisane przy dystrybutorach zaczną rosnąć, koniunktura na rynku światowym się poprawi. Przed potężnymi skokami może nas uratować jedynie wcześniejszy spadek cen ropy naftowej na rynku światowym.