Kim Dzong Una goszczący z oficjalną wizytą w Federacji Rosyjskiej, gdzie spotkał się z prezydentem Władimirem Putinem, po 10-dniach wrócił do swojego kraju. W trakcie pobytu koreański dyktator korzystał z własnej limuzyny, ale już auta zabezpieczające konwój należały do rosyjskich służb. I tutaj właśnie pojawia się najciekawsza informacja, bo północnokoreańskiego przywódcę m.in. eskortowano południowokoreańskimi, futurystycznie wyglądającymi vanami. Więcej o nowych samochodach piszemy na Gazeta.pl.
Północnokoreańskiej propagandzie fakt wykorzystania aut marki z Korei Południowej, z którą od dekad skonfliktowana jest Kora Północna, wyraźnie był w niesmak. Narodowa telewizja, odpowiedzialna za relacjonowanie wizyty Kim Dzong Una w Rosji, próbowała ukryć w przekazie, że naczelnego wodza zabezpieczają auta Hyundaia. W emitowanych materiałach wymazano więc logotypy na czarnych vanach. Media zaliczyły jednak wpadkę, ponieważ w trakcie montażu nagrań przegapiono logo na jednym z aut i takie nagrania poszły do emisji w państwowej telewizji bez pełnej cenzury. W ten oto sposób Hyundai Staria kradnie show, a świat się uśmiecha.
Vany Hyundaia towarzyszyły Kim Dzong Unowi podczas jego wizyty na Dalekim Wschodzie Rosji. Materiał wideo, w którym pojawia się nieusunięte logo Hyndaia, został wyemitowany przez państwową koreańską telewizję centralną jako część 90-minutowego filmu dokumentalnego pt. "Incydent, który doprowadził do nowego kamienia milowego w rozwoju stosunków Korea Północna-Rosja". W filmie szczegółowo opisano każdy etap wizyty Kim Dzong Una w Rosji, w tym jego transport do i z określonych miejsc.