O tym, że roztargniona Norweżka nie zaczęła podróżować polską autostradą pod prąd, zadecydował łut szczęścia i przytomność policjantów z grupy SPEED. To oni zauważyli w środę 26 lipca, że samochód marki bmw na zagranicznych numerach rejestracyjnych kieruje się wyjazdem z parkingu na autostradę, ale w niewłaściwą stronę. Sytuacja wydarzyła się około godz. 13.30 na popularnej trasie A4 pomiędzy Gogolinem a Olszową.
Więcej informacji na temat bezpieczeństwa na polskich drogach znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Policjanci wjeżdżający na MOP (Miejsce Obsługi Podróżnych) spostrzegli, że w tym samym czasie wyjeżdża z niego inny samochód, ale robi to w niedozwolonym kierunku. Natychmiast podążyli za nim. Po zatrzymaniu okazało się, że kieruje nim mieszkanka Norwegii. Kierująca tłumaczyła, że zmyliły ją wskazówki systemu nawigacyjnego, który pokierował ją właśnie tą drogą. Policjantów nie zadowoliło takie wyjaśnienie. Na pytanie, czy w czasie jazdy patrzyła na znaki drogowe, odpowiedziała przecząco.
Kierowczyni została ukarana przez policjantów wysokim mandatem, ale tak naprawdę powinna im za to dziękować. Gdyby nie przytomność funkcjonariuszy drogówki, jej roztargnienie mogłoby zakończyć się tragedią. Zgodnie z aktualnie obowiązującym taryfikatorem mandat za jazdę pod prąd autostradą to 2000 zł. Dodatkowo taki kierowca otrzyma sześć punktów karnych.
Manewr kierującej bmw może dziwić lub śmieszyć, ale wbrew pozorom, może zdarzyć się niemal każdemu, nawet doświadczonemu kierowcy. Dotyczy to zwłaszcza dalekich podróży, kiedy jesteśmy nieco zmęczeni, zaskoczeni skomplikowanym układem dróg albo zdenerwowani koniecznością pokonania długiego dystansu. Jeśli dodatkowo przydarzy nam się chwila nieuwagi albo panują trudne warunki drogowe, o pomyłkę wbrew pozorom łatwo.
Co zrobić, jeśli sami zorientujemy, że poruszamy się autostradą lub drogą ekspresową po jezdni w niewłaściwą stronę? Powinniśmy natychmiast zjechać na pobocze i włączyć światła awaryjne. Potem jak najszybciej wysiąść z samochodu, przejść za barierki ochronne i dopiero wtedy zawiadomić służby drogowe o naszej pomyłce. Oprócz tego powinniśmy postawić trójkąt ostrzegawczy i w tym przypadku zrobić to przed pojazdem.
W przypadku autostrady przepisowa odległość wynosi 100 m. Wbrew pozorom wcale nie trzeba ich liczyć, bo takie są odstępy pomiędzy słupkami wskaźnikowymi na autostradzie. Dla wielu kierowców pomysł samodzielnego zawracania na trasie szybkiego ruchu może być kuszący, ale takim osobom grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. W trakcie manewrowania może uderzyć w nich rozpędzony samochód ciężarowy lub osobowy, który zgodnie z przepisami może jechać z prędkością aż 140 km/h.
Policja zdecydowała się udostępnić wideo z niedawnej interwencji na autostradzie ku przestrodze. Drogówka przypomina, żeby w takiej sytuacji pamiętać o podstawowych zasadach bezpieczeństwa, a przede wszystkim uważnie obserwować znaki oraz innych uczestników ruchu. Jeśli wszyscy oprócz nas jadą w przeciwnym kierunku, to znaczy, że popełniliśmy błąd.