Kilka lat temu wprowadzono obowiązek jazdy na suwak. Przepis ten przede wszystkim przyczynia się do upłynniania ruchu, a dodatkowo wpływa na komfort podróżujących, którzy na swojej drodze mogą napotykać jakieś utrudnienie, zwężenia itd. Dzięki niemu nie nie muszą już czekać na dobrą wolę innych kierowców i pewnego rodzaju łaskę. Niestety, wielu uczestników ruchu nadal pozostaje egoistami i nawet przepisy nie mogą wpłynąć na ich zachowywanie. Jednym z takich zmotoryzowanych okazał się kierowca Mercedesa. Więcej podobnych artykułów znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Do sytuacji doszło w zeszłą sobotę, 22 lipca, w Warszawie. Na nagraniu opublikowanym na YouTube'owym kanale "Stop cham" widzimy, jak autor nagrania dojeżdża do zwężenia jezdni. Wszystko ze względu na roboty drogowe. Niestety, kierowca Mercedesa postanowił go nie przepuścić, co doprowadziło do wymiany zdań pomiędzy kierowcami. Nie zabrakło soczystych epitetów. Pasażerka zaczęła się martwić, że kierowca niemieckiego SUV-a zacznie się dodatkowo mścić, co na szczęście nie doszło do skutku. Niestety, to pasażerowi puściły nerwy.
Pan Piotr wysiadł z samochodu i postanowił upomnieć łamiącego przepisy kierowcę. On także postanowił opuścić auto i w ten sposób panowie pospacerowali wspólnie po jezdni, wymieniając się "komplementami". Po tym tańcu kogutów oboje wrócili do pojazdów i kontynuowali podróż.
Jest oczywiste, że kierowca Mercedesa złamał przepisy. Jak czytamy w art. 4a ustawy Prawo o Ruchu Drogowym:
W warunkach znacznego zmniejszenia prędkości na jezdni z więcej niż jednym pasem ruchu w tym samym kierunku jazdy, w przypadku gdy nie istnieje możliwość kontynuacji jazdy pasem ruchu z powodu wystąpienia przeszkody na tym pasie ruchu lub jego zanikania, kierujący pojazdem poruszający się sąsiednim pasem ruchu jest obowiązany bezpośrednio przed miejscem wystąpienia przeszkody lub miejscem zanikania pasa ruchu umożliwić jednemu pojazdowi lub jednemu zespołowi pojazdów, znajdującym się na takim pasie ruchu, zmianę tego pasa ruchu na sąsiedni, którym istnieje możliwość kontynuacji jazdy.
Niestety, pasażer musiał pokazać, kto jest górą i doprowadzić do tej żałosnej sceny. Wykłócanie się o takie drobnostki nie jest warte zachodu. Oczywiście nie możemy akceptować łamania przepisów ruchu drogowego, jednak nie należy eskalować tego typu konfliktów i pozwalać sobie na chwile słabości.