Znaki drogowe w opinii kierowców mają raczej charakter permanentny. Ustawia się je w danym miejscu nie na godzinę, dzień czy tydzień, a na dłuższy czas. I choć ten schemat rzeczywiście sprawdza się w przypadku 90 proc. tablic, są pewne wyjątki od tej zasady. Idealny dotyczy znaku A-34. Okazuje się on naprawdę wyjątkowy. Nie tylko z uwagi na fakt, że przedstawia samochód przewrócony na bok. Również z powodu jego znaczenia.
Definicja znaku A-34 brzmi "wypadek drogowy". Tablica zatem ostrzega o miejscu, w którym na skutek wypadku drogowego nastąpiło zablokowanie drogi lub znaczne utrudnienie ruchu pojazdów. Taki charakter ostrzeżenia sprawia, że nie da się go ustawić na dłuższy czas. Bo zaraz po uprzątnięciu skutków wypadku i przywróceniu normalnych warunków ruchu, drogowcy czy też służby ratunkowe powinny zdemontować tablicę. Z tego właśnie powodu znak A-34 pojawia się głównie w formie przenośnej na dociążonych nogach lub jest wyświetlany na ekranach, w które zostały wyposażone np. radiowozy policyjne.
Nie mylcie znaku A-34 "wypadek drogowy" z tablicą A-30 "inne niebezpieczeństwo" połączoną ze słowem wypadek lub tabliczką wskazującą miejsce częstych wypadków.
Na tym jednak nie kończą się zasady stawiania znaku A-34 przy drodze. Tych jest jeszcze kilka. Mowa o tym, że:
Znak A-34 zobowiązuje kierujących do zredukowania prędkości, a w razie konieczności zatrzymania pojazdu. Poza tym prowadzący powinien zachować szczególną ostrożność, obserwować drogę i jej otoczenie oraz kontrolować zachowania pracowników służb ratunkowych, którzy pracują na miejscu zdarzenia. Czy za niestosowanie się do tych zasad można dostać mandat? Tak. Podstawą do jego wystawienia stanie się art. 86 par. 1 ustawy Kodeks wykroczeń. W tym przypadku zapis mówi o karze grzywny – to oznacza zatem mandat wynoszący od 20 do 5000 zł. Kierujący dostanie też 10 punktów karnych.
W skrajnym przypadku policjanci w głos art. 86 par. 3 ustawy Kodeks wykroczeń mogą skierować do sądu wniosek o ukaranie kierującego zakazem prowadzenia pojazdów mechanicznych.