Łamanie dozwolonych limitów prędkości ma swoje konsekwencje. Szczególnie dotkliwe kary spotykają zmotoryzowanych jadących w obszarze zabudowanym z szybkością wyższą o ponad 50 km/h. Wówczas oznacza to dla kierującego utratę uprawnień do kierowania pojazdami na okres trzech miesięcy, wysoki mandat oraz punkty karne przypisane do konta.
Z konsekwencjami zbyt szybkiej jazdy w terenie zabudowanym spotkał się kierowca samochodu marki BMW. Mężczyzna w sobotę 22 lipca został namierzony przez policjantów drogówki, kontrolujących prędkość pojazdów na ulicy Poznańskiej w Inowrocławiu (woj. kujawsko-pomorskie). Urządzenie pomiarowe wskazało, że w miejscu gdzie obowiązuje 50 km/h, doszło do przekroczenia dopuszczalnej prędkości o 22 km/h. Zmotoryzowany otrzymał nakaz zatrzymania pojazdu.
BMW prowadził 36-letni mieszkaniec Inowrocławia. Zgodnie z taryfikatorem mandatów, mężczyzna za popełnione wykroczenie został ukarany mandatem karnym w wysokości 300 złotych i 5 punktami dopisanymi do indywidualnego konta. Podczas prowadzonych czynności wyszło na jaw, że 36-latek złamał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, który obowiązywał go do grudnia 2024 roku.
Za naruszenie art. 244 Kodeksu karnego mówiącego o tym, że kierowcy, którzy pomimo prawomocnego zakazu prowadzenia pojazdów silnikowych, nie stosują się do postanowienia wymiaru sprawiedliwości, grozi kara ograniczenia wolności na okres od 3 miesięcy do lat 5. Sąd konsekwentnie orzeka również środek karny w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych.
Warto wiedzieć, że zatrzymany przez policję kierowca bez uprawnień dostaje także zakaz prowadzenia dalszej jazdy. W konsekwencji musi przekazać pojazd osobie z odpowiednimi uprawnieniami albo zostawić go w bezpiecznym miejscu. W sytuacji, kiedy do zatrzymania doszło np. na drodze szybkiego ruchu, jeśli nie ma możliwości zabezpieczenia pojazdu, to ten musi zostać odholowany. Więcej artykułów na temat niebezpiecznych zachowań kierowców znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.