Zdałeś egzamin na prawo jazdy, a prezydent unieważnił twoje uprawnienia? Rzecznik Praw Obywatelskich interweniuje

Prawo jazdy można stracić nie tylko za brawurową jazdę i drogowe wykroczenia. Okazuje się, że wystarczy zaniedbać prowadzenie dokumentacji szkoleń, skrócić wymagany kurs i poświadczyć nieprawdę w szkole nauki jazdy. Ofiarą nagannych praktyk właściciela szkoły nauki jazdy padło niemal 180 kursantów, którym odebrano prawa jazdy. W ich sprawie interweniował Rzecznik Praw Obywatelskich.

Niemal 180 kursantów jednej szkoły z Mysłowic naraz straciło swoje prawa jazdy. Jak to możliwe? Wszystko z powodu skazania właściciela jednej z tamtejszych szkół nauki jazdy (wyrok z 2018 r.) za poświadczenie nieprawdy w dokumentacji m.in. co do wymaganych szkoleń w 2014 r. Tyle wystarczyło, by w 2022 r. prezydent miasta wydał decyzję o unieważnieniu praw jazdy (uchylono decyzję o wydaniu praw jazdy). Innymi słowy, po ośmiu latach od ukończenia kursu cofnięto uprawnienia kierowcom.

Zobacz wideo

Okazało się, że w szkole nie przeprowadzono wymaganych zajęć z zakresu teorii oraz pierwszej pomocy, a karty szkoleń sfałszowano. To na podstawie sfałszowanej dokumentacji dopuszczono nieświadomych kursantów do egzaminów na prawo jazdy w ośrodku ruchu drogowego. Znamienne, że wówczas zaliczyli, by otrzymać stosowne uprawnienia do prowadzenia pojazdów.

Fałszywe zaświadczenie nie uprawnia do przystąpienia do egzaminu

Sprawą zajęły się nie tylko władze miasta, ale także w kolejnej instancji Samorządowe Kolegium Odwoławcze (SKO). Uznało, że prezydent działał w zgodzie z prawem i podtrzymało decyzję. W komunikacie miasta Mysłowice czytamy:

Uznano, iż potwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu karnego okoliczność wydania fałszywych zaświadczeń jest całkowicie wystarczająca ku temu, aby dojść do oczywistego wniosku, iż decyzje o wydaniu prawa jazdy wydane były w oparciu o fałszywe dowody. Kolegium podkreśla, iż odbycie szkolenia stanowi jeden z pierwszych wymogów do uzyskania prawa jazdy i brak spełnienia tej przesłanki wyklucza otrzymanie prawa jazdy.

Poszkodowani tak łatwo się nie poddali. Skorzystali z prawa do zaskarżenia orzeczenia SKO do sądu administracyjnego. Do 24 prowadzonych postępowań zgłosił się Marcin Wiącek — Rzecznik Praw Obywatelskich. Uznał, że decyzje o unieważnieniu praw jazdy wydano przedwcześnie, a organy nie wywiązały się ze swoich obowiązków. RPO przekonuje, że naruszenie przepisów postępowania skutkuje nieważnością wydanego rozstrzygnięcia. Innymi słowy, kwestionuje podjętą decyzję o unieważnieniu praw jazdy.

W piśmie procesowym czytamy:

Szczegółową procedurę wydawania prawa jazdy określa – wydane na podstawie art. 20 ust. 1 pkt 2 u.k.p. – rozporządzenie z dnia 24 lutego 2016 r. Paragraf 10 tegoż rozporządzenia przewiduje, że przed wydaniem decyzji w sprawie wydania prawa jazdy, organ dokonuje "weryfikacji złożonych dokumentów" (obejmującej m.in. spełnienie przesłanek określonych w ustawie do wydania prawa jazdy - § 10 ust. 1 pkt 2 lit. b). Negatywna weryfikacja złożonych dokumentów skutkuje odmową wydania prawa jazdy (§ 10 ust. 2 pkt 1 rozporządzenia). Co istotne, obowiązkiem organu wydającego prawo jazdy pozostaje – "w przypadku braków w dokumentacji" – wezwanie osoby, której dokumenty dotyczą do ich uzupełnienia w trybie art. 64 § 2 Kodeksu postępowania administracyjnego (§ 10 ust. 1 pkt 4 rozporządzenia).

Oczywiście nie sposób wspomnieć o kwestii zachowania odpowiedniej staranności przez uczestników kursu (czy ograniczona liczba zajęć nie wydała im się podejrzana?). Trudno jednak nie zgodzić się z rzecznikiem, który podkreślił ustawowy wymóg nadzoru ośrodka (stosowne uprawnienia ma starosta). Stąd uznał, iż — skarżący mogli pozostawać w związku z tym w usprawiedliwionym przekonaniu, że szkolenie spełnia wszelkie wymogi wynikające z przepisów powszechnie obowiązującego prawa -. RPO powołał się także na zasadę ochrony zaufania obywateli państwa i stanowionego przez nie prawa.

Na gruncie tej sprawy, niejako bezrefleksyjna (bez szczegółowego ustalenia ewentualnych braków szkolenia oraz bez dania skarżącym możliwości ich uzupełnienia) odmowa wydania prawa jazdy jawi się jako naruszenie tej zasady. Za nieskuteczność organu sprawującego nadzór nad ośrodkiem szkolenia kierowców, który powinien stanowić gwarancję zgodnego z prawem szkolenia, odpowiedzialnymi uczyniono skarżących.

Jedno nie ulega wątpliwości. Na rozstrzygnięcie kontrowersyjnej sprawy jeszcze poczekamy. Znamienne, że z powodu poważnego przewinienia sprzed 8 lat wciąż trwa batalia prawna.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.