Jak zniechęcić kierowców do brawurowej jazdy? W Polsce próbuje się dyscyplinować kierujących na różne sposoby. Stąd powiększa się sieć fotoradarów i odcinkowych pomiarów prędkości oraz rosną stawki mandatów. Łatwiej także o punkty karne i zatrzymanie prawa jazdy. Policja sięga zaś nie tylko po nowocześniejsze mierniki prędkości, ale i drony oraz nieoznakowane radiowozy. Na tym nie koniec.
Policjanci z wydziałów ruchu drogowego w całym kraju regularnie prowadzą także akcje wymierzone w kierowców z ciężką nogą. Nie inaczej było w nocy z piątku na sobotę (14/15 lipca) w Krakowie, gdzie funkcjonariusze w różnych miejscach miasta (w których zwykle dochodzi do nielegalnych wyścigów) skontrolowali kilkudziesięciu kierowców i ich samochody. Skończyło się na 34 mandatach na łączną kwotę 16,2 tys. zł oraz zatrzymaniu trzech dowodów rejestracyjnych. Niestety jeszcze tej samej nocy doszło do tragicznego wypadku, w którym po brawurowej jeździe Renault Megane RS zginęły cztery młode osoby.
Podinspektor Krzysztof Skup, naczelnik wydziału ruchu drogowego w Siedlcach, przyznaje w rozmowie z Moto.pl, że niełatwo zmienić zachowania kierowców lubiących szybką i brawurową jazdę. - To niemal jak walka z wiatrakami. Niestety obecnie stosowane kary nie działają odstraszająco na niektórych sprawców. Kierowca musi je odczuć na tyle dotkliwie, by więcej tego nie robił. Być może warto zastanowić się nad rozwiązaniem stosowanym we Francji, gdzie stosuje się konfiskatę samochodu nie tylko w przypadku kierowania po pijanemu, ale także za przekroczenie prędkości.
Znamienne, że Francja pracuje nad dalszym zaostrzeniem przepisów. Trwają bowiem prace nad wprowadzeniem nową kategorii czynów karalnych. Zamiast nieumyślnego spowodowania śmierci w wypadku komunikacyjnym wprowadzone zostanie zabójstwo drogowe.
Czego można oczekiwać od polskiej policji w przypadku kierowców stwarzających zagrożenie na drodze? Jak najszybszej interwencji, nieprawdaż? Trudno jednak oczekiwać, by patrole drogówki pilnowały wszystkich kluczowych ulic przez całą dobę i błyskawicznie pojawiały się we wskazanym miejscu. Stąd podinspektor zachęca do udostępniania nagrań z pokładowych wideorejestratorów. Już na tej podstawie można wszcząć postępowanie i ukarać kierowcę. Czy to jednak działa odstraszająco?
- Podkreślam, że walka z kierowcami powodującymi zagrożenie na drodze ma sens. Choć nie jesteśmy w stanie od razu reagować na wszystkie zgłoszenia, to na pewno nie jesteśmy bezradni. Przypominam, że działamy na podstawie obecnie obowiązujących przepisów. A tu możliwości nie jest tak dużo - wyjaśnił Krzysztof Skup w rozmowie z Moto.pl
W przypadku drogowych piratów zwykle w grę wchodzą regulacje zawarte w kodeksie wykroczeń. Policjanci korzystają z nich m.in. podczas kontroli prowadzonych nie tylko na drogach publicznych, ale także podczas różnych zlotów.
Art. 86. [Zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym]
§ 1. Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny.
§ 1a. Jeżeli następstwem wykroczenia, o którym mowa w § 1, jest spowodowanie naruszenia czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia innej osoby, sprawca podlega karze grzywny w wysokości nie niższej niż 1500 złotych.
§ 2. Kto dopuszcza się wykroczenia określonego w § 1, znajdując się w stanie po użyciu alkoholu lub podobnie działającego środka, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny w wysokości nie niższej niż 2500 złotych.
§ 3. W razie popełnienia wykroczenia określonego w § 1 przez osobę prowadzącą pojazd można orzec zakaz prowadzenia pojazdów.
Jeśli są ku temu podstawy, policjant zatrzyma dowód rejestracyjny czy prawo jazdy. Może również wystąpić o ukaranie (w trybie postępowania administracyjnego) na podstawie przepisu o wykorzystaniu drogi w sposób szczególny (zezwolenie od zarządcy drogi). - Utrata prawa jazdy jest już dość dotkliwa. Wbrew pozorom niełatwo zdać egzamin ponownie. Nie zapominajmy także o konsekwencjach lekceważenia zakazu prowadzenia pojazdów - dodał podinspektor siedleckiej drogówki.
A co grozi za lekceważenie przepisów? W najgorszym wypadku oznacza karę pozbawienia wolności do pięciu lat (złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów - art. 244 Kodeksu karnego). Znamienne, że nie działa to tak odstraszająco, jak mogłoby się wydawać. Nawet w policyjnych komunikatach wspomina się o pladze kierowców zatrzymywanych za jazdę bez uprawnień (kierujący z sądowym zakazem). Najwyraźniej poczucie, że "znów mi się uda" jest na tyle silne, że kierowcy czują się bezkarni. Oczywiście do czasu.
- Chcesz jeździć szybko? Sprawdź swoje umiejętności na profesjonalnym torze, a nie na drodze publicznej, na której konsekwencje błędu mogą być tragiczne - ponownie zaapelował podinspektor Krzysztof Skup. Obawiam się, że podobne apele jeszcze nie raz usłyszymy.