Auta porzucone na warszawskich ulicach to nie tylko pojazdy, które nadają się na złom. Według warszawskiego zarządu dróg miejskich (ZDM) nie brakuje wyjątków, czyli samochodów w dość dobrym stanie. Wystarczy tylko kilka napraw, by mogły ponownie wrócić na drogi i pokonywać kolejne kilometry. Takie egzemplarze nie trafiają do zgniatarki na złomowisku tylko na miejskie licytacje. Warszawscy urzędnicy już kilkukrotnie przekonali się, że na samochodach odholowanych z ulic można nieźle zarobić. Dochody liczone są już w setkach tysięcy złotych.
Na jakiej podstawie Warszawa może sprzedać odholowane auta? Pojazdy przechodzą na własność miasta na podstawie przepisów prawa o ruchu drogowym. Kluczowy jest art. 50a dotyczący usuwania pojazdów nieużywanych oraz tych, które pozostawiono bez tablic.
Art. 50a. [Usuwanie pojazdów bez tablic rejestracyjnych lub nieużywanych]
1. Pojazd pozostawiony bez tablic rejestracyjnych lub pojazd, którego stan wskazuje na to, że nie jest używany, może zostać usunięty z drogi przez straż gminną lub Policję na koszt właściciela lub posiadacza.
2. Pojazd usunięty w trybie określonym w ust. 1, nieodebrany na wezwanie gminy przez uprawnioną osobę w terminie 6 miesięcy od dnia usunięcia, uznaje się za porzucony z zamiarem wyzbycia się. Pojazd ten przechodzi na własność gminy z mocy ustawy.
3. Przepisu ust. 2 nie stosuje się, gdy nieodebranie pojazdu nastąpiło z przyczyn niezależnych od osoby zobowiązanej.
4. Przepis ust. 2 stosuje się odpowiednio, gdy w terminie 6 miesięcy od dnia usunięcia pojazdu nie została ustalona osoba uprawniona do jego odbioru.
W piątym miejskim przetargu pod młotek trafi aż 45 samochodów oraz jeden skuter (i to nie byle jaki – Vespa S50 z 2008 roku). Wszystkie wyceniono na podstawie szacunków biegłego rzeczoznawcy. Dla potencjalnych zainteresowanych oznacza to tyle, że trzeba przygotować się nieco większy wydatek. Właścicielem samochodu można stać się po złożeniu najwyższej oferty (a im więcej chętnych tym łatwiej o wyższe sumy uzyskane na licytacji) i wpłacie wymaganego wadium (kilkanaście proc. wartości auta).
Najdroższym wystawionym pojazdem letniej licytacji ZDM okazało się BMW serii 5 z 2012 r. Egzemplarz z 3-litrowym silnikiem diesla, automatyczną skrzynią biegów i ważną polisą OC wystawiono za 21 tys. zł. Miłośnicy bawarskiej marki mają jednak w czym wybierać wśród tańszych propozycji. Nie zabrakło kabrioletu BMW Z3 z 1999 r (5 tys. zł), limuzyny serii 7 (rocznik 1989 za 3 tys. zł) czy sedana serii 3 z 2003 r. (2 tys. zł).
Najtańszym pojazdem jest zaś Volkswagen LT35. Wysłużona brygadówka (auto dostawcze z podwójną kabiną) z silnikiem diesla 2,4 l została wyprodukowana w 1991 r. Dość leciwy egzemplarz z aktualną polisą ubezpieczeniową (ważna do końca 2023 r) wyceniono na 1000 zł. Przypuszczam, że chętnych nie zabraknie.