Matka w porę zareagowała. Dzieci traciły przytomność przez spaliny wdzierające się do kabiny

W niedzielę 4 czerwca, podczas jazdy samochodem osobowym autostradą A1, doszło do zatrucia spalinami wdzierającymi się do wnętrza auta. Do szpitala trafiło sześć osób, w tym czworo dzieci. W porę zareagowała matka.

Niebezpieczna sytuacja na drodze spowodowana złym stanem technicznym osobowego Chryslera Voyagera, miała miejsce w województwie śląskim. Przez niesprawny układ wydechowy minivana do wnętrza pojazdu wnikały spaliny i doszło do zagrożenia życia. Chryslerem po autostradzie A1 przemieszczała się kobieta z koleżanką oraz czwórką dzieci. Kiedy najmłodsi pasażerowie zaczęli tracić przytomność, matka właściwie zareagowała, zjechała na najbliższy parking i powiadomiła służby ratunkowe.

Kobiety po zatrzymaniu samochodu na MOP Woźniki Zachód pod Częstochową, natychmiast wyciągnęły dzieci z pojazdu, które były w wieku 7, 11, 12 i 17 lat. Jak poinformowali strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej Woźniki, część osób wykazywała silne zatrucie organizmu. Został im podany tlen. W najgorszym stanie była 7-letnia dziewczynka. Służby ratunkowe po pojawieniu się na miejscu zabezpieczyły Chryslera, a wszyscy podróżujący pojazdem zostali przetransportowani do szpitala w Częstochowie. 

Samochód z niesprawnym układem wydechowym

Jak podaje fakt.pl, według wstępnych ustaleń przyczyną zatrucia był urwany tłumik w pojeździe, co spowodowało przedostawanie się do wnętrza trujących związków, mających wpływ na utratę przytomności, a w skrajnych przypadkach prowadzących nawet do śmierci. St. asp. Monika Wacławek, rzeczniczka policji w Lublińcu poinformowała, że wyprodukowany w 2001 roku Chrysler miał aktualne badania techniczne. Dalsze czynności w tej sprawie bada prokuratura. Więcej o niebezpiecznych zdarzeniach na polskich drogach piszemy codziennie na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Tlenek węgla to cichy zabójca. Nie widać go ani nie czuć
Więcej o:
Copyright © Agora SA