"Zęby smoka" pojawiły się przy drogach w Białorusi. Czemu służą?

Żółte zęby smoka pojawiły się w lasach w Białorusi. To nie efekt wiosny, a raczej zapowiadanej, ukraińskiej kontrofensywy. Tak przynajmniej zdaje się mówić oficjalna propaganda. O co tu chodzi tak naprawdę?

Kolejną porcję ciekawostek związanych z wojną w Ukrainie znajdziesz również w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.

Rosjanie pokazują w Ukrainie bezradność. Druga najpotężniejsza armia świata utknęła. Ukraińskie wojsko odgraża się wizją kontrofensywy, a Białoruś... drży o swój los. Tak spokojnie można podsumować obecną sytuację na froncie. Skąd jednak wiadomo, że białoruski reżim się czegoś boi? A chociażby stąd, że w lasach przy granicy z Ukrainą pojawiły się tzw. zęby smoka. To nic innego jak bariery antyczołgowe.

Zobacz wideo Kierująca volkswagenem jechała pod prąd drogą ekspresową S19

Po co się pojawiły zęby smoka na Białorusi przy granicy z Ukrainą?

Zęby smoka, to elementy z ostrymi końcami wystające z ziemi i zakopane w lasach. Wyraźnie widać je z drogi poprowadzonej przy granicy z Ukrainą. Konstrukcję w jednym z nagrań pokazała na swoim Twitterze dziennikarka białoruska – Hanna Liubakova. O czym świadczy ich obecność? Sama Liubakova mówi o strachu przed ukraińską kontrofensywą. Ta mogłaby zostać ukierunkowana na Białoruś. Bo choć kraj ten oficjalnie nie wysłał swoich żołnierzy na front, cały czas daje reżimowi rosyjskiemu zaplecze do prowadzenia walk. To z jego terytorium startują rosyjskie myśliwce i to z jego terytorium są wysyłane rakiety bombardujące Ukrainę.

Hanna Liubakova podaje jednak jeszcze jeden możliwy scenariusz. Aleksandr Łukaszenka poprzez budowę barier antyczołgowych chce wytworzyć wśród obywateli swojego kraju poczucie zagrożenia. Chce pokazać, że Białoruś otaczają wrogowie, którzy w każdej chwili mogą zagrozić jej integralności terytorialnej. Idąc za głosem rozsądkiem, ta właśnie wersja wydaje się szczególnie prawdopodobna.

Czy zęby smoka rzeczywiście mogą zatrzymać czołg? To ważne pytanie

Nie do końca wiadomo, jak głęboko bariery przeciwczołgowe są "zakotwiczone" w gruncie. Jeżeli zbyt płytko, trudno uwierzyć że będą w stanie zatrzymać ważący 30 ton czołg. To raz. Dwa bariery są umieszczone w lesie. Czołgi "wroga" mogłyby zatem przeciąć dwu-, trzymetrowy szpaler drzew i wjechać po prostu na drogę asfaltową. Drogę, którą jechała Liubakova, z której zarejestrowała nagrania i na której zębów smoka nie było. Przeszkoda jest zatem czysto pozorna. Po trzecie jeżeli w ramach kontrofensywy Ukraińcy mieliby gdziekolwiek uderzyć, dużo bardziej prawdopodobne jest, że wybraliby Krym, ewentualnie terytorium Rosji, a nie Białorusi.

Wszystko wskazuje zatem na to, że zęby smoka są raczej zabiegiem PR-owym, a nie sposobem sygnalizowania ewentualnego zagrożenia i ochrony przed nim. Czyżby Łukaszenka po raz kolejny pokazał, że jest papierowym dyktatorem, którego stać jedynie na działania pozorowane?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.