Chcesz wynająć limuzynę? Proszę bardzo. Ministerstwa udostępniają swoje auta za 13 zł

Dokładnie tak. Polski ministerstwa wynajmują posiadane przez siebie samochody za symboliczne 13 zł plus koszty paliwa. W tym punkcie pojawia się jednak gwiazdka. Bo aby móc skorzystać z oferty, najpierw trzeba być pracownikiem danej instytucji.

Więcej ciekawostek w kwestii floty administracji państwowej znajdziesz również w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.

Obecnie w posiadaniu administracji rządowej są jakieś 4 tys. pojazdów. Oczywiście nie zawsze na flotę ministerstw składa się luksusowe BMW serii 5, serii 3 czy Audi A6. Czasami to mniej luksusowe Passaty, Superby, Astry, Hyundaie i30 czy nawet Fordy Transity i Mercedesy Sprintery. Do czego służą te auta? Mają ułatwiać urzędnikom wykonywanie obowiązków służbowych. Służbowych warto mocno podkreślić.

Zobacz wideo Uciekał przed policją. Schował się w psiej budzie

13 zł za wynajem auta służbowego? Tu chociaż kwotę znamy...

Słowo służbowy jest kluczowe Czy jednak oznacza, że auta należące do administracji rządowej nigdy nie są wykorzystywane przez pracowników prywatnie? Takie przypadki zdarzają się. To jednak właściwie normalne. Mówiąc językiem prostym, sytuacje życiowe są różne. Urzędnikowi mogło zepsuć się auto prywatne, a miał wcześniej zaplanowany wyjazd. Poprosił zatem przełożonego o pomoc i ją uzyskał. Bądźmy ludźmi, to normalne. Mniej normalne jest jednak to, że wokoło takich sytuacji ministerstwa robią wielką tajemnicę. I sprawę opisuje Rzeczpospolita. Co ustaliła? A chociażby to że:

  • w zeszłym roku tylko jedna osoba z kierownictwa resortu rolnictwa korzystała z samochodu służbowego do celów prywatnych. To dobra informacja. Gorsza jest jednak taka, że zapłaciła za to tylko 13,34 zł. Kwota jest mniej niż symboliczna.
  • Ministerstwo Sprawiedliwości z kolei przyznaje, że pracownicy mają możliwość okresowego korzystania z aut służbowych do celów prywatnych. Użytkującym pojazdy wystawiono stosowne noty obciążeniowe, ale... urzędnicy nie chcą powiedzieć w jakiej kwocie.

Samochody opancerzone. Testy Mercedesa klasy S Opancerzone samochody. Dwie firmy mają 70 proc. światowego rynku

Po co ta tajemniczość? To nie służy sprawie i tworzy domysły

Tworzenie aury tajemniczości w kontekście samochodów należących do ministerstw jest niezrozumiałe z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że te auta tak naprawdę nie należą do ministrów, a do nas. To my jesteśmy szefem ministra i właścicielem tych pojazdów. Mamy zatem prawo poznać takie informacje. Konkretnie je poznać, a nie przy mocnym zaciemnieniu za sprawą języka urzędników. Po drugie ukrywanie danych tworzy wrażenie, że wokoło tej sprawy mogą funkcjonować kolejne nadużycia. Kolejne po dystrybuowaniu środków z państwowych grantów i wydatków państwowych organizacji. A więc nawet jeżeli urzędnicy działają w ramach prawa, w świetle szczątkowych informacji domysły mogą być inne.

13 złotych plus koszty paliwa za wynajem ministerialnego samochodu bulwersuje? Powinniście zatem wiedzieć, że w spółkach skarbu państwa managerowie wysokiego szczebla mogą liczyć na jeszcze lepsze traktowanie. Jak się dowiedziałem mocno prywatnie, za kwotę 1000 zł odciętą od pensji, dostają pojazd służbowy do prywatnego użytku na zasadzie no-limit. Nie interesuje ich paliwo, ubezpieczenie, serwisowanie, wymiana opon czy nawet myjnia. Tak, w prywatnych firmach praktyka jest podobna. Tyle że to są firmy prywatne. Ich właściciel bierze te koszty na swoje barki. W państwowych wydatki managerów na swoje barki bierzemy my. Spora różnica, prawda?

Więcej o: