Porsche 911 Turbo S brzmi mocno sportowo! Pod tylną klapą niemieckiego coupe pracuje bowiem 6-cylindrowy bokser o pojemności 3745 cm3. Jako że motor jest doposażony w dwie turbosprężarki może fabrycznie wygenerować aż 650 koni mechanicznych. Fabrycznie, bo model wystawiony do drag race z Teslą, w fabrycznej konfiguracji nie był. Auto otrzymało bliżej niesprecyzowaną modyfikację doładowania, intercoolera i kilku innych elementów.
Tak przygotowany tuning sprawia, że Porsche 911 Turbo S z występujące w tym filmiku ma prawie 923 konie mechaniczne. Co ważne, każdy z nich cały czas jest transferowany na asfalt za sprawą 8-biegowej przekładni dwusprzęgłowej i napędu na cztery koła ze sterowanym mapowo sprzęgłem wielopłytkowym. W skrócie, coupe stało się śmiercionośną bronią na wszelkich rywali drag race`owych rywalizacji. Czy zatem fabryczna Tesla Model X Plaid miała z nim jakiekolwiek szanse? Przyjrzymy się na początek danym.
Tesla Model X Plaid otrzymała od inżynierów zatrudnionych przez Elona Muska trzy silniki elektryczne i oczywiście napęd na wszystkie koła. Moc? Ta sięga 1020 koni mechanicznych. A to dopiero początek informacji. Bo ekologiczny elektryk w absolutnej ciszy jest w stanie osiągnąć pierwszą setkę w zaledwie 2,6 sekundy! 2,6 sekundy, czyli czas o zaledwie 0,1 sekundy dłużej niż w Bugatti Veyronie, ale gwarantowany przez rodzinnego SUV-a. Porsche jeszcze przed startem musiało się zatem mocno spocić...
Do konkretów. Jak poradziły sobie obydwa auta podczas wyścigu na jedną czwartą mili? A więc:
Porsche 911 Turbo S zwyciężyło. To prawda. Tyle że nie jest to zwycięstwo w wielkim stylu, które zmiażdżyło samochód elektryczny. I tak, Tesla być może ma wyższą moc. Tyle że jednocześnie i wyższą masę. Nie jest bowiem odchudzonym coupe, a rodzinnym SUV-em. Zaraz po drag race mogło pojechać po dzieci do szkoły, ewentualnie na weekendowy wyjazd. Warto o tym pamiętać. A kluczowy jest przecież jeszcze jeden czynnik. Tesla według danych przedstawionych przez twórcę filmiku kosztuje 109 tys. dolarów. To oznacza, że jest więcej niż o połowę tańsza od zmodyfikowanego Porsche 911 Turbo S. Coupe zostało bowiem wycenione na 255 tys. dolarów.
Wniosek? Elektryków można nie lubić. Można też nie rozumieć idei elektryfikacji. Powyższy drag race pokazuje jednak jedno. Zeroemisyjny napęd jest nie tylko ekologiczny. Może być też piekielnie szybki. A w takim przypadku naprawdę zaczyna mieć sens. Fajnie jest bowiem wiedzieć, że "zbawiając" planetę, jednocześnie macie najszybszy samochód w okolicy. Prawdopodobieństwo spotkania na drodze do pracy takiego Porsche jest bowiem przecież praktycznie zerowe.