Jak donosi The Washington Post, do sytuacji doszło 7 marca w Vancouver. Właściciel Tesli Model 3 Rajesh Randev, po skończonym posiłku w jednej z okolicznych restauracji chciał wrócić do swojego samochodu i odebrać dzieci ze szkoły. Oczywiście nic nie wzbudziło jego obaw — auto po wykryciu telefonu z aplikacją Tesli automatycznie otworzyło drzwi i umożliwiło jego uruchomienie.
Więcej podobnych ciekawostek ze świata motoryzacji znajdziesz na stronie Gazeta.pl.
Po paru chwilach kierowca zaczął podejrzewać, że siedzi w cudzym samochodzie. Pierwszym alarmującym sygnałem było małe pęknięcie na przedniej szybie, którego w jego Tesli z pewnością nie było. Dodatkowo jego wątpliwości wzbudził też brak kabla do ładowania smartfona, którego zazwyczaj używał.
Tymczasem Mahmoud Esaeyh, właściciel Tesli, którą odjechał Randev, był w domu. Pożyczył on samochód swojemu bratu. Kiedy ten wrócił na miejsce, w którym zaparkował, zauważył, że samochód zniknął. Niedaleko dostrzegł prawie identyczny egzemplarz Modelu 3, z tą różnicą, że auto to miało nieco inne wnętrze. Zadzwonił więc do brata, który był w stanie śledzić położenie swojego samochodu w aplikacji. Esaeyh próbował jeszcze zdalnie je zablokować, ale bezskutecznie.
Zdezorientowany brat właściciela postanowił wejść do auta Randeva, do którego otwarcia, co ciekawe, użył nie aplikacji, ale własnej karty dostępu. W środku leżały dokumenty ze szpitala zawierające numer telefonu mężczyzny. Na szczęście udało się im skontaktować i wyjaśnić całe zamieszanie.
Panowie szybko doszli do porozumienia. Co więcej, Randev poprosił jeszcze, by mógł nieco przetrzymać auto — nadal musiał odebrać dzieci ze szkoły. Po odwiezieniu ich do domu pojechał z powrotem na adres, w którym zaparkowany był jego samochód. Po ok. półtoragodzinnej podróży, podczas której bezproblemowo mógł korzystać z wszelkich funkcji w cudzym pojeździe, finalnie dojechał na miejsce, gdzie panowie zamienili sie autami. By udokumentować całe zajście, Randev nakręcił krótki filmik, który następnie wysłał do przedstawicielstwa Tesli razem z prośbą o wyjaśnienia. Do tej pory jednak nie otrzymał żadnej odpowiedzi.
Jak przekazuje The Washington Post, mężczyzna nie zamierza pozbywać się samochodu, jednak ma bardzo duże wątpliwości co do ogólnego bezpieczeństwa - "Wydałem ponad 70 000 dolarów na ten samochód. A moja rodzina nie czuje się teraz bezpiecznie. [...] Jeśli zwykła osoba byłaby w stanie uzyskać dostęp (do czyjegoś samochodu — dop. red.) z powodu awarii oprogramowania, to hakerzy mogą zrobić wszystko, prawda?".
Tego typu sytuacje rzucają cień na wizerunek marki. Co więcej, błędy oprogramowania w pojazdach Tesli w przeszłości często doprowadzały do niebezpiecznych sytuacji na drodze. Jednym z najbardziej tragicznych przykładów jest sytuacja, do jakiej doszło w Chinach. Kierowca Modelu Y stracił kontrolę nad pojazdem - auto samo zaczęło przyspieszać, jednocześnie odłączając hamulce. Doprowadziło to do śmiertelnego potrącenia dwóch osób oraz zranienia kolejnych trzech. Finalnie auto wpadło w poślizg i rozbiło się na jednym z budynków.
OFERTY AVANTI24.PL: Sukienki za kolano: ponadczasowe modele dla każdej kobiety. Ta fuksjowa zapiera dech w piersiach!