Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Warszawie poinformowała, że nowe jezdnie będą dopuszczone do ruchu dopiero w drugim kwartale tego roku. Kierowcy będą musieli poczekać do wiosny, żeby skorzystać z szybkiego odcinka trasy.
Więcej ciekawych newsów motoryzacyjnych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Kierowcy i lokalni mieszkańcy irytują się, ponieważ trasa wygląda jakby była gotowa. Na 15-kilometrowym odcinku drogi leży już nowa nawierzchnia. Jednak to jeszcze nie koniec, ponieważ pozostało jeszcze dokończenie malowania i oznakowania na asfalcie, a na koniec ustawienie znaków. Zanim pojawią się tam pierwsze samochodu, muszą być gotowe urządzenia bezpieczeństwa ruchu, czyli bariery energochłonne i ekrany akustyczne. Drogowcy mają w tej kwestii jeszcze sporo do zrobienia.
Prace na drodze S7 są prowadzone bez przerwy, choć kontrakt przewidywał zimową przerwę. Firma nie ma wyboru, ponieważ opóźnienie jest bardzo duże. Przełączenie ruchu ze starej drogi na nową jest potrzebne, żeby wykonać wszystkie zakontraktowane prace wokół inwestycji.
Odcinek drogi S7 od węzła Lesznowola do węzła Tarczyn Północ ma długość prawie 15 km i prowadzi równolegle do starej drogi. Droga ekspresowa będzie składać się z dwóch jezdni po dwa pasy ruchu z rezerwą pod trzeci pas. W ciągu inwestycji powstanie 14 wiaduktów, trzy mosty oraz kładka dla pieszych.