Na listę samochodów, które pożegnaliśmy w 2022 r., natknąłem się u naszych kolegów z Autokult.pl. Aleksander wymienił tam dziesięć modeli, ale tylko przy jednym mocniej zabiło mi serce i zrobiło się tak po ludzku przykro. Z Europy znika samochód dla mnie bardzo ważny.
Nauczył mnie jeździć i nie raz wchodziłem na portale z ogłoszeniami, żeby sprawdzić... Może któryś z niebieskich egzemplarzy z charakterystycznymi felgami, plakietką ST220 i V-szóstką pod maską nie będzie zaporowo drogi? Chodzi oczywiście o Forda Mondeo. Mój ojciec miał Mondeo 2.0 150 KM z 2005 r. i to ten model wprowadził mnie w świat motoryzacji po zdaniu prawa jazdy. Myślę, że niektórzy znajdą na liście samochód, z którym również ma wiele wspomnień. W 2022 r. z Polski zniknęły m.in.:
Wcale nie tak dawno temu Ford Mondeo był jednym z najbardziej pożądanych samochodów z segmentu D i jedną z najlepszych alternatyw dla europejskiego dominatora tej klasy, czyli Volkswagena Passata. Mondeo podbijało cały Stary Kontynent, Ford był także powszechnym widokiem nad Wisłą.
Spójrzmy jednak na liczby. Serwis carsalesbase.com podaje, że w 1997 i 1998 sprzedaż Mondeo w Europie przekraczała 300 tysięcy sztuk rocznie. Potem był spadek, ale jeszcze w 2001 r. udało się osiągnąć 286 794 sprzedanych aut. W 2003 r. sprzedaż spadła poniżej 200 tysięcy (199 370 szt.), a potem systematycznie leciała w dół. Pikujące Mondeo przebiło granicę 100 tysięcy sztuk rocznie w 2010 r. (96 898), by nurkować dalej.
Dziesięć lat później licznik sprzedaży pokazywał już tylko 21 222. Rok temu? 13 481 szt. Nawet, jeśli dane carsalesbase.com nie są w stu procentach precyzyjne, to i tak pokazują smutny koniec kiedyś kochanego Forda. Teraz po prostu nikt go nie chce kupować.
Czas dla klasy średniej płynie nieubłaganie, a cały segment po prostu umiera. Problemy ma nie tylko Ford. Volkswagen Passat oferowany jest w Polsce już tylko jako kombi. Kompletnie zniknęły za to tak lubiane modele jak Honda Accord i Toyota Avensis, a producenci, o ile jeszcze próbują, to eksperymentują. Skoda i Toyota z wielkością auta (Superb i Camry), a Peugeot z fantazyjnym i pięknym, ale niekoniecznie praktycznym nadwoziem (508). Z klasycznych aut dobrze trzyma się jeszcze Mazda 6. Reszta ulega modzie na crossovery i SUV-y.
Nowego europejskiego Forda Mondeo nie będzie. Ten rozdział się skończył. Możliwe, że za jakiś czas Ford zacznie pisać kolejny, ponieważ trudno sobie wyobrazić porzucenie tak mocnej marki. Amerykańskie media są wręcz pewne, że Fusion (a u nas Mondeo) jeszcze wróci, ale już jako zupełnie nowy pojazd - stuprocentowo elektryczny.
Mogę ja (i nie tylko ja) tęsknić za Mondeo i zwykłym Passatem oraz zachwycać się mocniejszymi wersjami sedanów klasy średniej (Giulia Veloce i M340i), ale jesteśmy w mniejszości. To minęło. Kiedyś były czasy, teraz nie ma czasów.
Ford Mondeo doczekał się jednak nowej generacji w Chinach. Będzie produkowany tam na miejscu i przeznaczony na rynek wewnętrzny. Zaprojektowano go w myśl języka stylistycznego o nazwie "Progressive Energy in Strength", który opracowano specjalnie z myślą o rynku Państwa Środka.
Parametry silnika zdradza jednak plakietka EcoBoost 245 - pod maskę trafi dwulitrowy, czterocylindrowy silnik parowany z ośmiobiegowym automatem. Taką jednostkę Ford oferuje w spokrewnionym z chińskim Mondeo modelem Evos. Tropem Evosa można też pójść, mówiąc o wnętrzu. W nim główne role grają 12,3-calowe wirtualne zegary, olbrzymi ekran w konsoli centralnej systemu SYNC+ 2.0 (nawet 27 cali i 4K) oraz zaawansowane systemy autonomicznej jazdy.
Podano jeszcze, że Mondeo znowu urosło. O 63 mm wzdłuż i o 23 mm wszerz. Długość prawie pięciu metrów (4 935 mm) sprawia, że Ford to kolejne z aut segmentu D, które trochę wróciło do zapomnianego przez marki popularne segmentu E.