"Lecę, lecę, lecę!". W końcu nie poleciał, ale niewiele brakowało. Kierowca TIR-a miał sporo szczęścia [WIDEO]

Jazda ciężarowym zestawem zimą jest niełatwym i stresującym zadaniem. Przekonał się o tym kierowca TIR-a, który z trudem opanował poślizg na oblodzonej nawierzchni drogi szybkiego ruchu.

Sytuacja z wideo wydarzyła się 13 grudnia około godziny 16 w Litwie niedaleko polskiej granicy. Trasa A5 pomiędzy Kownem a Mariampolem była oblodzona i jeśli ktokolwiek ponosi winę za niebezpieczną sytuację, to służby drogowe, a nie kierowca. Więcej wiadomości o sytuacji na drogach znajdziesz na stronie Gazeta.pl

Ten szofer musi mieć spore doświadczenie i zachował się bardzo przytomnie. Nie jechał przesadnie szybko, a gdy potężny zestaw ciężarowy zaczął niespodziewanie tańczyć na lodzie, opanował go i zachował zimną krew, nawet jeśli jego komentarz świadczy o czymś przeciwnym.

Zobacz wideo [MATERIAŁ SPONSOROWANY] Motospacer po Żelazowej Woli. Japończycy kochają Chopina. Wybraliśmy się japońskim samochodem do miejsca jego urodzenia

W trakcie filmu usłyszycie kilka niecenzuralnych słów, ale można je wybaczyć i łatwo zrozumieć, że w takiej sytuacji trzeba dać upust emocjom. Poślizg ciągnika siodłowego z naczepą mógł mieć tragiczne skutki, ale na szczęście skończyło się na strachu.

To przypomina, że kierowcy ciężarówek nie mają zimą łatwej pracy. Właściciela firmy ani kontrahentów nie będzie interesowała oblodzona droga, korki, czy inne trudne warunki na trasie. Będą mieli pretensje, że nie otrzymali towaru na czas, a jeszcze większe, jeśli nie dotrze w ogóle.

 

Kierowcę TIR-a na Litwie obleciał strach, ale zachował się właściwie

Można sądzić, że kierowca zbagatelizował trudne warunki (temperatura ciut poniżej zera), ale to będzie niesłuszne oskarżenie. Jeśli się jeździ wystarczająco długo, taka sytuacja prędzej czy później się zdarzy. Przez całą zimę na naszej szerokości geograficznej jezdnia może być śliska, zwłaszcza jeśli spóźnią się służby dbające o utrzymanie dróg. Również do nich trudno mieć o to pretensje, bo nie da się usunąć błyskawicznie każdego oblodzenia, czy śniegu. Parafrazując klasyka "jak jest zima, to musi być... ślisko".

Nawet w takich warunkach kierowca TIR-a nie ma wyboru. Musi podróżować zestawem nierzadko ważącym 40 ton po nawierzchni, która zapewnia minimalną przyczepność. To znacznie trudniejsze niż prowadzenie samochodu osobowego. Nawet jeśli kierowca dobrze rozpoznał warunki drogowe i pozornie dostosował do nich prędkość, wcale nie jest bezpieczny. Zima jest zdradliwa.

Trudno mówić o całkowicie bezpiecznej jeździe w tak trudnych warunkach. Żeby tak było, kierowca musiałby zwolnić niemal do zera. W praktyce bohater filmu zrobił wszystko, co trzeba: utrzymywał rozsądną prędkość, a kiedy zaczął się poślizg, reagował z odpowiednim wyprzedzeniem i nie spanikował. Ostatecznie pomogło mu szczęście, od którego w takich sytuacjach drogowych zależy najwięcej. Oby ich było jak najmniej, a wszystkie kończyły się tak, jak na załączonym filmie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.