Jak rozpoznać gołoledź na drogach? Jak wtedy jechać?

Bo zimą musi być zimno? Pewnie, niech będzie. Ale nie zimno i deszczowo, tak jak wczoraj wieczorem. W taką pogodę chodniki i asfalt zaczynają się tajemniczo świecić. I objaw ten nie jest dobrą informacją dla kierowcy.

Wszyscy ci kierowcy, którzy myśleli, że tegoroczna zima wyciągnęła już wszystkie asy z rękawa, wczoraj mieli okazję przekonać się o tym, że pogoda miała w zanadrzu jeszcze jedną opcję. I tą stał się marznący deszcz. Na jezdniach pojawiła się przysłowiowa szklanka. Scenariusz ten jest ekstremalnie niebezpieczny. O czym zawsze przestrzegamy w materiałach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.

Zobacz wideo [MATERIAŁ SPONSOROWANY] Motospacer po Żelazowej Woli. Japończycy kochają Chopina. Wybraliśmy się japońskim samochodem do miejsca jego urodzenia

Jak rozpoznać gołoledź na drodze?

Pierwsze pytanie brzmi: jak rozpoznać, że na drodze pojawiła się właśnie gołoledź? Wczoraj wieczorem sytuacja była akurat oczywista. Temperatura na dworze wynosiła -2 stopnie Celsjusza i padał deszcz. Takie połączenie musi oznaczać pojawienie się na drodze czarnego lodu. Szczególnie że deszcz zamarzał dosłownie w sekundę po spotkaniu z szybą pojazdu czy asfaltem. Tyle że gołoledź czasami powstaje również bez deszczu przy mrozie.

  • Warunkami sprzyjającymi skuwaniu dróg lodem są sytuacje, w których w dzień temperatura jest plusowa i śnieg topnieje, a nocą łapie mróz. Woda w naturalny sposób musi zatem zamarznąć.
  • Na pierwszy rzut oka droga czy chodnik wyglądają normalnie. Kierujący powinien jednak zwrócić uwagę na fakt, że zaczynają połyskiwać, bo odbijają światło innych pojazdów i latarni.
  • Stuprocentowej pewności dotyczącej pojawienia się gołoledzi na drodze można nabrać po próbie kontrolowanego dohamowania. Do tego potrzebna jest jednak pusta droga i niska prędkość. Po wciśnięciu hamulca dojdzie bowiem do poślizgu – momentalnie włączy się też system ABS.

Jak jeździć samochodem w czasie gołoledzi?

Drugie pytanie brzmi: jak jeździć w czasie gołoledzi? Tak naprawdę najlepiej byłoby... nie ruszać samochodu z parkingu. Warunki drogowe po pojawieniu się czarnego lodu stają się na tyle trudne, że problemem staje się nie tylko rozwinięcie większej prędkości niż kilkanaście km/h. Praktycznie nie ma możliwości wykonywania podstawowych manewrów. Hamowanie wymaga założenia kilkunastometrowego marginesu. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w przypadku skręcania. Samochód momentalnie wpada w poślizg i ma tendencję do prostowania łuków.

Oczywiście nie zawsze jest tak, że możecie zrezygnować z jazdy samochodem w czasie gołoledzi. Bywa, że taka pogoda zastanie was w czasie jazdy lub co gorsze dalekiej podróży. Co wtedy? Po pierwsze trzeba położyć obydwie ręce na kierownicy. To pozwoli szybciej i pewniej reagować na ewentualny poślizg. Kierujący ma możliwie największe szanse wyprowadzenia pojazdu. Po drugie należy zredukować prędkość, a wszelkie manewry wykonywać możliwie płynnie i spokojnie. Złym pomysłem jest mocne naciskanie gazu i głębokie wciśnięcie hamulca – może to jedynie sprowokować niebezpieczne zachowanie się auta. W razie wyczucia utraty przyczepności lepiej jest po prostu puścić gaz i czekać aż samochód sam wytraci prędkość. Układ stabilizacji (tzw. ESP) aktywny w każdym współczesnym aucie pomoże wrócić na tor jazdy. Są w niego wyposażone wszystkie samochody kupione na europejskim rynku po 1 listopada 2014 r.

Wieczorem padał marznący deszcz. Skrobanie szyb rano to zatem koszmar!

Wieczorna gołoledź oznacza jeszcze jedno wyzwanie. W nocy trzymał mróz, o poranku również. Zatem kierowcy, którzy dziś zeszli do auta zaparkowanego przed blokiem, w jego miejscu znaleźli... lodową figurę. Zeskrobanie szyb z grubej warstwy lodu jest nie lada wyzwaniem. Jeśli chcemy to zrobić skutecznie i bez rysowania szyb w aucie, musimy mieć skrobaczkę z odpowiednich materiałów i w dobrym stanie. Jak taką wybrać? Więcej o skrobaczkach piszemy tutaj.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.