Czy zaparkowany samochód trzeba odśnieżać?

W obecnych warunkach pogodowych, w ciągu godziny zaparkowany samochód może się zmienić w czapę śniegu. Przed jazdą jego odśnieżenie jest oczywiste. Co jednak w sytuacji, w której kierowca nie musi nigdzie jechać pojazdem? Odśnieżać go mimo wszystko?

Powiedzmy że kierowca przez kilka dni nie musi korzystać z samochodu, a ten stoi zaparkowany przed blokiem. W nocy napadało jednak śniegu i cały czas na zewnątrz panuje mróz. Czy w takiej sytuacji należy odśnieżyć samochód? Przepisy w tej kwestii milczą. Odnoszą się wyłącznie do jazdy ośnieżonym autem. Odpowiedź przynosi jednak rozsądek. I opowiadaliśmy już o tym w tekście publikowanym w serwisie Gazeta.pl.

Zobacz wideo [MATERIAŁ SPONSOROWANY] Motospacer po Żelazowej Woli. Japończycy kochają Chopina. Wybraliśmy się japońskim samochodem do miejsca jego urodzenia

Nie muszę, więc nie odśnieżam. Czy to dobry tok myślenia?

Mróz i opady śniegu to z pewnością nie jest pogoda, która zachęca do wyjścia przed dom i odśnieżenia zaparkowanego auta. Tyle że kierujący powinien pamiętać o działaniu prostego mechanizmu. W ciągu dnia i pod wpływem działania promieni słonecznych, ubity śnieg zacznie zamieniać się w lód. To oznacza że po weekendzie dużo trudniej będzie pozbyć się warstwy białego puchu, a do tego gorliwość w tym zakresie może skończyć się porysowaniem lakieru lub przedniej szyby.

Dodatkowe ograniczenie dotyczy też wycieraczek. Lód może sprawić, że te przymarzną do szyby. To oznacza możliwość szybkiego uszkodzenia ich piór. W efekcie wycieraczki przestaną dobrze zbierać wodę i zanieczyszczenia z szyby. W skrócie, kierujący będzie musiał je wymienić.

Odśnież zaparkowany samochód. To mocno ułatwi życie

Odpowiedź może być zatem jedna. Mimo iż nie kierowca nie musi korzystać z auta, najlepiej aby zszedł pod blok, poświęcił 10 minut i dokładnie odśnieżył nadwozie. Dopóki śnieg jest świeży, łatwo pozbyć się go z dachu, maski czy drzwi za pomocą szczotki z miękkim włosiem. Poza tym należy pamiętać o dokładnym odśnieżeniu wycieraczek, świateł i tablic rejestracyjnych. To raz. Dwa zrzucenie pokrywy śnieżnej sprawi, że w szpary w nadwoziu czy do zamka nie dostanie się woda powstająca podczas wytrącania się lody. Zmaleje zatem prawdopodobieństwo zamarznięcia drzwi czy klapy bagażnika.

Odśnieżenie zaparkowanego samochodu w sytuacji, w której kierowca pozbywa się świeżego śniegu, zajmie 10 minut. W sytuacji, gdy śnieg zamieni się w lód, czas wydłuży się i to kilkukrotnie. Zeskrobanie grubej warstwy lodu z szyb czy lusterek zajmuje często pół godziny. A do tego oznacza wcześniej wspomniane ryzyko porysowania szyby.

Odśnieżać zaparkowany samochód z włączonym silnikiem?

No dobrze, a więc właściciel auta postanowił odśnieżyć zaparkowany samochód. Czy w czasie wykonywania procedury powinien "przepalić silnik"? To nie jest do końca dobry pomysł. Po pierwsze dlatego, że silnik pracujący na postoju cały czas oznacza widmo potencjalnego mandatu. Grzywna wynosi 300 zł.

Po drugie odpalanie silnika na postoju na kilka minut jest groźne z uwagi na akumulator. W sytuacji, w której na dworze panują mrozy, pobór prądu do rozruchu okazuje się znaczący. Odśnieżanie na włączonym silniku może zatem sprawić, że gdy kierowca rzeczywiście będzie potrzebował auta, to po prostu nie odpali. Będzie wymagało pożyczki prądu z innego pojazdu. Po trzecie pracujący nawiew lub ogrzewanie szyby spowoduje, że śnieg częściowo stopnieje. Powstająca w ten sposób woda po zgaszeniu jednostki zamarznie i pokryje szybę warstwą lodu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.