Kiedyś 500, teraz aż 3000 zł mandatu za odśnieżanie samochodu. Policja sprawdza kierowców

Do niedawna było to 500 zł, ale w tym roku kwota ta wzrosła sześciokrotnie. Do odśnieżania samochodu lepiej się przyłożyć, bo mandat można dostać również wtedy, gdy auto jest tylko częściowo pokryte śniegiem lub lodem.

Mandat za źle odśnieżony samochód jest piekielnie wysoki

Odśnieżanie auta to niestety jeden z najbardziej nielubianych obowiązków kierowcy, ale trzeba poświęcić mu trochę czasu. Nawet gdy spieszymy się do pracy, a na dworze jest mróz. W przeciwnym razie,  jadąc nieodśnieżonym samochodem zagrażamy zarówno sobie, jak i innym.

Nic zatem dziwnego, że za jazdę nieodśnieżonym samochodem grozi mandat. Kierowca narusza wtedy art. 66 ust. 1 pkt 5 ustawy Prawo o ruchu drogowym, który mówi, że: "pojazd uczestniczący w ruchu ma być tak zbudowany, wyposażony i utrzymany, aby korzystanie z niego zapewniało dostateczne pole widzenia kierowcy".

Za załamanie przepisu policja może wlepić mandat w wysokości aż 3 000 zł. I to nie tylko w przypadku tzw. jazdy na czołgistę (gdy kierowca robi w śniegu jedynie małe okienko), ale również, gdy auto jest niedokładnie odśnieżone lub kierowca "zapomniał" o bocznych szybach, lub lampach.

Mandat ten jest tak wysoki od stycznia br., gdy rząd wprowadził nowy, zdecydowanie bardziej surowy taryfikator. Wcześniej za to samo wykroczenie policja mogła wlepić najwyżej 500 zł kary. Oczywiście w obu przypadkach mowa o maksymalnej kwocie mandatu. Ta minimalna nie zmieniła się i wynosi... 20 zł.

To jednak nie wszystko, bo kierowcy nieodśnieżonych aut mogą dostać też mandat za "używanie pojazdu w sposób zagrażający bezpieczeństwu osoby znajdującej się w pojeździe lub poza nim" (spadający śnieg może uderzać w inne auta). To oznacza kolejne 200 zł mandatu i aż 15 punktów karnych.

Poza tym policja może też ukarać kierowcę za nieodśnieżone (nieczytelne) tablice rejestracyjne (500 zł + 8 punktów karnych) oraz nieodśnieżone światła (300 zł + 8 punktów karnych). W sumie można dorobić się bardzo kosztownej kary, a w skrajnej sytuacji nawet stracić prawo jazdy (15 + 8 + 8 = 31 punktów).

Zobacz wideo Dwa złote i 50 groszy za litr paliwa? To nie żart. Stacja marzeń

Czy można odśnieżać z włączonym silnikiem?

Co zimę powraca temat mandatu za odśnieżanie samochodu. Pod tym terminem kryje się sytuacja, kiedy kierowca włączy silnik i zostawi go na dłużej. Niektórzy robią to, żeby ciepło silnika samo rozmroziło samochód, inni chcą ogrzać wnętrze podczas odśnieżania. Dlaczego policjant może ukarać kierowcę? W tym przypadku łamiemy dwa przepisy. Pierwszy to zakaz pozostawiania samochodu z włączonym silnikiem w terenie zabudowanym. Drugi przepis mówi o zakazie używania samochodu, gdy praca silnika wiąże się z nadmierną emisją spalin i hałasu.

Nie ma jednak co panikować. Takie mandaty istnieją, ale nie sypią się na potęgę. Dostają je kierowcy, którzy przesadzają i naprawdę bardzo długo czekają zanim ruszą autem. Trudno sobie wyobrazić sytuację, w której policjant czai się za krzakiem ze stoperem, żeby ukarać mandatem.

W znakomitej większości przypadków funkcjonariusz po prostu zwróci nam uwagę. Dopiero jeśli go nie posłuchamy, to można się spodziewać mandatu. Z poniższej listy dwa pierwsze są rzadkością, dwa ostatnie - już częstsze.

  • odpalenie silnika i oddalenie się od auta oznacza do 50 zł mandatu,
  • odpalenie silnika i rozpoczęcie odśnieżania auta oznacza do 300 zł mandatu,
  • nieodśnieżenie świateł oraz urządzeń sygnalizacyjnych oznacza do 300 zł mandatu i 8 punktów karnych
  • nieodśnieżenie tablic rejestracyjnych oznacza do 500 zł mandatu i 8 punktów karnych.
Więcej o:
Copyright © Agora SA