Komenda Miejska Policji w Łomży opublikowała historię zatrzymania dwóch mężczyzn, których zachowanie odbiegało od wszelkich norm. Zaczęło się od kolizji, ale obaj mieli więcej grzechów na sumieniu.
Zgłoszenie na policję dyżurny łomżyńskiej komendy otrzymał w ostatnią środę, gdy kierowca czerwonego mercedesa spowodował kolizję na ul. Broniewskiego w Łomży, a następnie uciekł z miejsca zdarzenia. Chwilę później pojawiło się kolejne zgłoszenie, tym razem z ul. Reymonta, gdzie doszło do awantury i szarpaniny.
Jak ustalili policjanci, spokój zakłócało dwóch mężczyzn, którzy nie mogli ustalić między sobą, który z nich będzie kierował samochodem. Mężczyźni podjechali wcześniej pod sklep czerwonym mercedesem i zrobili zakupy. Ostatecznie jeden z nich wsiadł do auta i odjechał, a drugi wybrał się w podróż pieszo.
Nie minęło wiele czasu, a łomżyńska komenda otrzymała kolejne zgłoszenie, w którym mógł brać ten sam samochód. Tym razem kierowca czerwonego mercedesa spowodował kolizję na wyjeździe z Konarzyc. Policjanci wydziału kryminalnego, którzy jako pierwsi dotarli na miejsce zastali obok auta kompletnie pijanego mieszkańca gminy. 38-letni mężczyzna miał w organizmie aż 3,6 promila alkoholu.
Kierujący został zatrzymany i przekazany funkcjonariuszom patrolówki. Kryminalni ustalili z kolei adres drugiego z mężczyzn i udali się go odwiedzić. Okazało się, że 36-latek spod sklepu przy ul. Reymonta dotarł do domu pieszo. Przyznał policjantom, że wcześniej również kierował czerwonym mercedesem i spowodował kolizję na ul. Broniewskiego.
Badanie alkomatem wykazało, że - podobnie jak jego kolega - 36-latek też jest kompletnie pijany. W wydychanym powietrzu miał on 2,8 promila alkoholu. Mundurowi zatrzymali mężczyznę i przewieźli na komendę.
Tam okazało się, że starszy z kierowców już wcześniej miał problemy z prawem. 38-latek był bowiem poszukiwany przez łomżyński sąd. Ma do odbycia 100 dni zastępczej kary pozbawienia wolności za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości. Co więcej, do 2024 roku ma aktywny zakaz prowadzenia wszystkich pojazdów mechanicznych.
Początkowo na dalsze losy w policyjnym areszcie czeki obaj mężczyźni, ale starszy z nich został już przewieziony do więzienia, gdzie miał odbyć karę. O tym, jaki konsekwencje poniosą m.in. za jazdę po pijaku i spowodowanie kolizji, zdecyduje sąd.