Kontrola drogowa może czasami przypominać program "1 z 10". Szczególnie że pytania zadawane przez policjanta na drodze, potrafią być tak samo podchwytliwe jak te, które odczytuje Tadeusz Sznuk. Idealny przykład dotyczy obowiązkowego wyposażenia auta – i informowaliśmy już o tym w materiałach publikowanych w serwisie Gazeta.pl. Tyle że nie odnosi się ono do faktu jego posiadania, a lokalizacji...
Bardzo rzadko mówi się o tym, że samo posiadanie gaśnicy w przypadku auta zarejestrowanego w Polsce, oznacza dopiero połowiczne spełnienie wymogu stawianego przez prawo. Bo art. 11 pkt 14 rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia stwierdza dość wyraźnie, że "pojazd samochodowy wyposaża się w gaśnicę umieszczoną w miejscu łatwo dostępnym w razie potrzeby jej użycia".
Słowa "łatwo dostępnym" oznaczają mniej więcej tyle, że kierujący powinien przede wszystkim wiedzieć gdzie znajduje się gaśnica. Dlatego policjant może o to zapytać kierującego w czasie kontroli drogowej. Tyle że to dopiero pierwszy z problemów. Poza tym gaśnica nie powinna być schowana np. pod podłogą bagażnika, gdy kufer jest pełen bagaży. To nie jest miejsce łatwo dostępne!
Policjant pyta o gaśnicę, a kierowca albo nie wie gdzie się ona znajduje, albo pokazuje urządzenie skrzętnie ukryte na dnie bagażnika. Co to oznacza? Wykroczenie! Podstawę do wystawienia mandatu za brak wiedzy w zakresie lokalizacji gaśnicy, jak złą jej lokalizację, stanowi art. 97 ustawy Kodeks wykroczeń. Ten przewiduje karę grzywny wynoszącą od 20 do 3000 zł. Kwotę wypisaną na blankiecie mandatowym funkcjonariusz wybiera uznaniowo.
Dobrze, a więc jak uniknąć mandatu za gaśnicę? Metody są dwie.
Czemu posiadanie gaśnicy w miejscu łatwo dostępnym jest tak ważne? Pożar w aucie może rozprzestrzenić się w kilka sekund. Po zapłonie pojazdu kierowca nie będzie miał zatem czasu na poszukiwanie gaśnicy.