Po trzech miesiącach policjantom udało się w końcu schwytać kierowcę odpowiedzialnego za spowodowanie kolizji, do jakiej doszło 6 sierpnia na drodze ekspresowej S7 między Ostródą a Olsztynkiem.
Przypomnijmy — kierowca volkswagena arteona zajechał drogę prowadzącemu seata i gwałtownie zahamował. Chcąc uchronić się przed pewną kolizją, mężczyzna odbił w lewo, po czym stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w barierki. Razem z nim w aucie podróżowała jego żona i 4-letni syn. Mimo poważnych uszkodzeń samochodu pasażerowie wyszli z opresji bez większych obrażeń.
Pirat z volkswagena nie zatrzymał się i uciekł z miejsca zdarzenia. Poszkodowany kierowca szybko nagłośnił sprawę, a nagrania z kolizji szybko obiegły internet, szokując opinię publiczną.
Znalezienie go nie było jednak łatwym zadaniem i wymagało czasu. Policjanci musieli dotrzeć i przesłuchać mieszkających w różnych zakątkach kraju świadków zdarzenia, a także zabezpieczyć nagrania z kamer GDDKiA oraz wideorejestratorów innych uczestników ruchu. Funkcjonariusze otrzymali także informacje od firmy leasingowej, do której należał pojazd. To pomogło ustalić miejsce, gdzie zaparkowano volkswagena, a także ustalić adresy osób mogących być jego użytkownikami.
Jak możemy wyczytać z oficjalnego stanowiska policji - "Zebrany materiał dowodowy pozwolił na przesłuchanie w charakterze obwinionego 33-letniego mieszkańca Olsztyna. Mężczyźnie przedstawiono zarzuty spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym oraz niezachowania bezpiecznej odległości między pojazdami".
Mężczyzna jednak nie przyznał się do stawianych przed nim zarzutów. O dalszych losach 33-latka zadecyduje sąd rejonowy w Olsztynie. Grozi mu kara 30 tys. zł grzywny, a także utrata prawa jazdy. Warto zaznaczyć, że kwalifikacja czynu może jeszcze ulec zmianie, przez co kierowcę mogą czekać finalnie zdecydowanie poważniejsze konsekwencje.