W ostatnich latach na polskich drogach dość mocno widoczny jest pewien trend. Drogowcy zaczęli na potęgi remontować kolejne szlaki. To w naturalny sposób tworzy pewne zatamowania w ruchu. O nich szerzej piszemy zawsze w serwisie Gazeta.pl. Remonty tworzą jednak jeszcze jedną niedogodność dla kierowców. Bo reorganizują ruch i sprawiają, że pasy na drodze zaczynają przypominać kolorowankę.
Remont drogi bardzo często wymaga zmiany organizacji ruchu. Trzeba przestawić pasy, zmienić ich kierunkowość, ewentualnie na nowo nakreślić ronda i skrzyżowania lub pierwszeństwo. I zadanie to jest realizowane nie tylko za sprawą zastosowania tymczasowych znaków drogowych, ale także tymczasowych linii na jezdni. Te mają kolor żółty. Tyle że pojawienie się żółtych znaków na drodze wcale nie oznacza, że białe znikają. Które są zatem bardziej aktualne? Odpowiedzi udzieliliśmy tak naprawdę już cztery zdania wcześniej. To żółte oznaczenia mają charakter nadrzędny. I decydują o tym przepisy.
Jeżeli na drodze są umieszczone znaki barwy białej i żółtej wskazujące różny sposób zachowania, to kierujący jest obowiązany stosować się do znaków barwy żółtej – par. 85 ust. 3 rozporządzenia Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 31 lipca 2002 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych.
Nierespektowanie zasad wskazywanych przez żółte linie na jezdni prowadzi do dwóch wniosków. Pierwszy dotyczy mandatu. Kierujący najedzie na linię podwójną ciągłą wyznaczoną za pomocą żółtego koloru? Dostanie mandat jak za zwykłą, podwójną ciągłą. To oznacza 200 zł i 5 punktów karnych. Najedzie na linię pojedynczą ciągłą w kolorze żółtym? Dostanie mandat jak za zwykłą ciągłą, czyli 100 zł i 1 punkt karny. Na tym jednak konsekwencje się nie kończą. Bo nierespektowanie żółtych linii może też oznaczać np. winę za kolizję drogową. Warto o tym pamiętać.
Żółte znaki pojawiające się na powierzchni jezdni mają charakter nadrzędny nad białymi. Czy od tej zasady są jakieś wyjątki? Tak naprawdę dwa. Dotyczą one sytuacji, w której: