Szeryf z Seata chciał karać innych. Teraz sam zapłaci mandat

Na polskich drogach dochodzi do licznych samosądów. W przypadku kierowcy Seata próba wymierzenia sprawiedliwości dla niego samego zakończyła się nieprzyjemnymi konsekwencjami.

Przykładów "przyśpieszonych kursów doszkalających" w wykonaniu różnego rodzaju szeryfów w internecie jest od groma. Niektórzy, zamiast odpuścić i spokojnie kontynuować jazdę, wolą zamanifestować innym swoją wyższość, często doprowadzając tym samym do niebezpiecznych sytuacji. Na szczęście, nagrania z wideorejestratorów są najskuteczniejszą bronią w walce z domorosłymi stróżami prawa. Przekonał się o tym kierowca Seata.

Na materiale opublikowanym na kanale Bandyta z kamerką widzimy jak autor nagrania po wyjechaniu z ronda, chce wyprzedzić znajdujące się na prawym pasie pojazdy. Wykonując manewr, wymusza pierwszeństwo na kierowcy jadącym po lewej stronie, który to upomina go klaksonem.

 

Po zmianie pasa kierowca jednak nie przyśpiesza, widząc przed sobą pasy. Mógłby to jednak zrobić, ponieważ zakaz wyprzedzania nie dotyczy przejść z sygnalizacją świetlną oraz tych, na których ruchem kieruje policjant (tutaj mowa o pierwszym przypadku). Możliwe, że to również zdenerwowało kierowcę Seata.

Po przejechaniu pewnego dystansu mężczyzna wyprzedza autora materiału tuż przed jego zderzakiem. Co więcej, próbując dać mu nauczkę, hamuje, doprowadzając tym samym do stłuczki. Na szczęście, siła uderzenia nie była duża, co uchroniło kierowców przed utratą panowania nad pojazdami i pewną kraksą.

Na miejsce została wezwana policja, która po przeanalizowaniu nagrania wręczyła szeryfowi mandat. Dodatkowo wszelkie koszty związane z potencjalnymi naprawami pokryje jego własna polisa. Niestety, nie wiadomo czy także sam autor nie został ukarany. Za wymuszenie pierwszeństwa grozi w końcu mandat w wysokości 300 złotych oraz 5 punktów karnych.

Więcej o:
Copyright © Agora SA